Naszła mnie dziś jakaś melancholia. Nie, żadna depresja, nawet nie dół. Tylko taki zwyczajny czas rozliczeń. Taki życiowy PiT. W końcu jestem córką księgowej 😉 Wiem, jak się to robi.
No więc, na chłodno całkiem i bez specjalnych emocji, policzyłam sobie, że najbardziej w życiu zranili mnie ci, którzy dostali ode mnie najwięcej. Mój czas, uwagę, miłość, poświęcenie swoich pragnień i marzeń. Żadna nowość. Koleżanka zawsze mawiała: „nie rób drugiemu dobrze, nie będzie ci źle”. I miała rację. A ja się oburzałam. Zresztą ona też się tej zasady nie trzymała 🙂 Nie byłaby przecież wtedy moją koleżanką. Nie zamierzam się kreować na Matkę Teresę, ale naprawdę jest tak, że przeniosłam na swoich plecach, ludzi mi bliskich, bo ich kochałam, bo umiałam, bo tego potrzebowali. Nie wiem, jak by się potoczyło ich życie beze mnie, ale obecnie mają się całkiem dobrze, czyli odwrotnie niż ja.
Nie warto było się tak szarpać, walczyć, zarzynać. Także z tego powodu, że nie miałam już ani sił ani czasu dla tych, którzy byli tego warci. Tylko skąd to wtedy miałam wiedzieć? Ich zawiodła busola moralna; mnie – praktyczna. Czasem myślę, że moralność wymyślili psychopaci, żeby im się dobrze żyło.
Pani doktor, taka droga i naprawdę dobra, mówi mi: „przedwcześnie się pani postarzała”, a ja wiem, że ma na myśli to, że mój wiek metrykalny jest znacznie niższy, niż wiek biologiczny. Tylko ona nie wie, co się za tym wszystkim kryje, ale to nie jej sprawa. To mój problem.
Czy to faktycznie problem? W sumie teraz to mi jakby nie stanowi. Czasu nie cofnę. Nie powiem „dobrze, zgadzam się” mojej jedynej miłości. Takiej od pierwszego wejrzenia. Nie odkuję się na tych, którzy mi się sprzeniewierzyli (to zupełnie coś innego, niż zdrada), bo zwyczajnie nie mam już sił.
[Podobieństwo tematyczne do wpisów moich kolegów blogerów nie jest przypadkowe. Uważnie Was czytam 🙂 ]
A więc mnie nikt nie przeprosi za wszystko to, co się stało?
Nikt się nie będzie tłumaczył, że nie mógł wymyślić lepiej?
Nikt mi nie powie: Maleństwo, jakżeś się dzielnie trzymało!
Nikt mi nie powie, dlaczego? Nikt mi nie powie, dla kogo
Nie wyjmie mi z serca strzały? Nie zdziwi się, że z nią żyłam?
Nie pocałuje mnie za to? I przejdę samotną drogą,
zgubię się i zarzucę, tak jakbym nigdy nie była?
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Nie było warto.
Coś w tym jest, że im bardziej komuś pomożesz to się okazuje, że mu się należało. Czy warto było? Staram się patrzeć na to z perspektywy szacunku do samego siebie.
PolubieniePolubienie
A ja patrzę w lustro i widzę frajera. I to do niego mam mieć szacunek? 😦
PolubieniePolubienie
Czasami dobre czyny mogą się kojarzyć z frajerstwem. Świat byłby jednak nędzny bez takich frajerów.
PolubieniePolubienie
Ale co frajerom z tego?
PolubieniePolubienie
Pewno znowu wywołam wojnę, ale naprawdę tym razem nie o to mi chodzi. Przytaczasz motto swojej koleżanki:
„„nie rób drugiemu dobrze, nie będzie ci źle””. I to niestety jest prawdziwe spostrzeżenie, które ja też „po cichu” wyznaję. I właściwie na tym ten komentarz powinien się zakończyć. Oboje bylibyśmy zadowoleni, a nawet „polubieni”, ale … Całkiem niedawno, tu na tym blogu, zarzuciłaś mi oportunizm mimo, że było to niezbyt trafne określenie i odnosiło się do hipotetycznej sytuacji. No więc teraz pytam: Czy motto, które uczyniłaś kanwą tego postu, nie jest przykładem właśnie klasycznego oportunizmu?
PolubieniePolubienie
To powiedzonko to zaledwie część notki. Gdzie mu tam do kanwy 🙂
PolubieniePolubienie
… a co z tym oportunizmem?
PolubieniePolubienie
Jak widzisz ciężko mi wychodzi. Nie nauczysz starego psa nowych sztuczek.
PolubieniePolubienie
gros ludzkich problemów, a co za tym idzie: cierpienia z nich wynikającego, bierze się z pragnień, oczekiwań, które ludzie sobie tworzą…
z tego co piszesz wynika, że robiąc dobrze innym stworzyłaś sobie oczekiwanie, że oni zrewanżują się tym samym… a tu siurpryza, bo oczekiwania mają to do siebie, że niekoniecznie muszą się realizować…
bo to wcale tak nie działa, że wszyscy, którym się zrobi dobrze odczuwają wdzięczność, a tym samym potrzebę rewanżu… tacy są, owszem, ale są też tacy, którzy biorą z poczuciem, że im się to należy… ba, bywa jeszcze ciekawiej, bo są też tacy, którzy zanim wezmą, zanim w ogóle nastąpi taka sytuacja, to roszczą, by im robić dobrze za sam fakt, że istnieją…
ale to wszystko to już chyba wiesz… nie ma sensu dalej tego roztrząsać, wałkować w kółko w głowie tworząc przy okazji całą stertę kompletnie niepotrzebnego myślenia… tego co się stało nie odkręcisz, ale to też już wiesz… jeśli już koniecznie musisz myśleć, to lepiej o tym, co dalej… nie to, co może być dalej, ale to, co Ty chcesz robić dalej… tylko też bez przesady z tym tworzeniem wizji przyszłości swojego chcenia, bo stworzysz sobie znowu jakieś oczekiwania, czyli nowy problem…
„czy warto było?”… nikt poza Tobą na to pytanie nie odpowie, a nawet jeśli, to każda taka odpowiedź nie ma żadnego znaczenia… niektórzy będą być może chcieć zrobić Ci dobrze i wymyślić taką odpowiedź, która sprawiłaby Ci przyjemność, ale gwarancji że sprawi nie ma… jeśli myślisz, że było warto – to było warto, jeśli myślisz, że nie było – to nie było; a teraz sobie wybierz…
p.jzns :)…
PolubieniePolubienie
Już wybrałam. A ta notka to ostrzeżenie 🙂
Mam tak naprawdę tylko jedno marzenie, ale i to pewnie mi się nie spełni: chciałabym w końcu być wolna od cudzych problemów. Tylko mi nie mów, że to ode mnie zależy. Jak kogoś kochasz, to nie zależy. Jedno co mogę zrobić, to już nigdy nikogo nie pokochać.
PolubieniePolubienie
kto kogo ostrzega i przed czym/kim?…
na tą część „kto kogo” odpowiedź jest raczej jasna, ale na tą drugą „przed czym/kim” to już Ty odpowiedz, bo nie znam innego sposobu, by ją poznać…
PolubieniePolubienie
Chciałabym ostrzec kogoś mi drogiego, komu dobrze życzę, by nigdy, przenigdy nie przedkładał czyjegoś życia/potrzeb nad swoje. To nikomu na zdrowie nie wychodzi.
PolubieniePolubienie
aha, rozumiem…
ponieważ każdy człowiek jest egoistą, to taki mechanizm nazywa się „Ja rozszerzone” i czasem bywa tak, że człowiek bardziej dba o to rozszerzenie, niż o siebie centralnie…
czytałem kiedyś takie opowiadanie, że gość popełnił samobójstwo aby nie torturowano jego dziewczyny, by wymusić na niej zeznania przeciwko niemu… operacja się udał, pacjent umarł, ale dziewczynę i tak torturowano dla czystej zabawy…
no cóż… niejaki Jezus też ponoć dał się zabić, aby innym ludziom oszczędzić cierpień i nic tym nie zmienił, nawet jest jeszcze gorzej, bo ta reszta ludzi okazała się niezmordowana twórczo w fundowaniu cierpienia innym i sobie samym…
PolubieniePolubienie
Pomysł Jezusa, by kochać bliźniego, jak siebie samego wcale nie jest taki zły, pod warunkiem, że nie postawi się na złego bliźniego. Są i dobrzy, ale ja miałam pecha. Bo, jeśli się komuś wydaje, że to łatwo odróżnić dobrego od złego, to jest w błędzie. Są ludzie, którzy latami ukrywają swoją prawdziwą twarz, jeśli im tak pasuje.
Znam pojęcie ja rozszerzonego, ale ze mną to raczej prozaiczna sprawa. Nie sądzą, żebym się chciała rozszerzać w jakikolwiek sposób 🙂 Po prostu starałam się żyć przyzwoicie. I, owszem, oczekiwałam tego od innych.
PolubieniePolubienie
mądrze naukowo nazywa się to „mechanizm projekcji” i chyba większość ludzi mu ulega… kiedyś miałem tak, że miałem do kogoś pozytywne nastawienie i milo traktowałem, a potem brała mnie złość, że z tej drugiej strony nie spotyka mnie to samo… za to do tej pory czasem ulegam złudzeniu, że jeśli ja coś wiem, umiem, rozumiem, to wszyscy to wią, umią i rozumią… stoi za tym zwykła skromność, ale mechanizm jest ten sam…
PolubieniePolubienie
Też tak kiedyś miałam i kiedy się zorientowałam, że nie wszyscy muszą wiedzieć i rozumieć to, co ja (nawet dziś mi się ciężko to pisze 🙂 ), było mi bardzo wstyd. A zorientowałam się za sprawą koleżanki, która jednocześnie była moją podwładną i nie potrafiła spamiętać i zrozumieć najprostszych zaleceń, co ja interpretowałam jako złośliwość. Kiedyś się zwyczajnie na dywaniku rozpłakała mówiąc, jak bardzo się stara i że naprawdę nie wie, nie umie. A mnie olśniło. Nadal jesteśmy koleżankami. Przeprosiłam ją, powiedziałam, jak bardzo mi przykro i jak bardzo mi pomogła nie być zołzą 🙂
PolubieniePolubienie
Szarabajko nie warto chyba rozstząsać tego, co się stało. Ne marnuj sobie reszty życia, bo ci, co ranią nawet o tym nie wiedzą. Ostatnio płakałam też z takiego samego powodu, ale powiedziałam sobie, że mam teraz czas dla siebie i mam zamiar to wykorzystać. Oni sątam gdzieś w świecie i mają swoje życie, a ja mam prawo od życia odpocząć. Trzymaj się 🙂
PolubieniePolubienie
Jestem bardzo zmęczona. Chciałabym mieć swoje własne, małe mieszkanko do zdechnięcia i otwierać w nim drzwi komu chcę i kiedy chcę. Tylko tyle.
PolubieniePolubienie
Aby to spełnić potrzeba pieniędzy dość sporych, a więc?
PolubieniePolubienie
Kredyt. Ale banki się ciężko doją 🙂
PolubieniePolubienie
Też jestem córką księgowej 🙂
Nie stoisz jeszcze nad grobem, by mówić, że nie było warto! Może przekuj to wszystko na doświadczenie życiowe, niełatwe i dołujące, ale nikt nie mówił, że tylko stokrotki…
Mówią, że co miało byc, było i my już tego nie zmienimy, staram sie już nie wracać, do tego, co minęło, choć tez pewnie wielu rzeczy nie warto mi było robić, ale cóż…
PolubieniePolubienie
Zawsze wiedziałam, że łączy nas coś więcej, niż fakt posiadania bloga, a tu masz – mamy księgowe 🙂
Jotko Droga, a na kiego mi doświadczenie życiowe? Co z nim niby mam zrobić? Przekazać? I tak nikt nie zechce wysłuchać i uwierzyć.
PolubieniePolubienie
Doświadczenie w sensie, że każdego z nas życie jakoś doświadcza, ja nie urodziłam się piękna i bogata, ale z drugiej strony dobrze, że nie jestem np. kaleką…trudno dziś byc optymistą, ale czy bycie pesymistą w czymś pomaga? Chyba nie 😉
PolubieniePolubienie
Dlatego wybieram realizm 🙂 Wiesz, ten budżet nie do końca jest na „winien”. Sporo „mam”. Zbieram w takie wieczory to wszystko do kupy, nie wpadam w deprechę, ale smutno mi, że jeśli mam, to od takich, którym niewiele dałam.
PolubieniePolubienie
O, dziękuję, dziękuję, dziękuję za „nie rób drugiemu dobrze, nie będzie ci źle”! Zapiszę te słowa kredą w kominie, wytapetuję nimi ściany i sufit, żebym co rano po przebudzeniu sobie je utrwalać!
PolubieniePolubienie
Możesz jeszcze wyhaftować na makatce…
I będziesz się go trzymać? No weź przestań 🙂
PolubieniePolubienie
Robienie dobrze innym przez pół wieku zemściło się na mnie w dwójnasób. „Dobro powraca” to pusty slogan…
PolubieniePolubienie
P. S. Dobry pomysł z makatką, dawno nie haftowałam 😀
PolubieniePolubienie
Abstynentka? 😉
PolubieniePolubienie
Nic podobnego, umarłabym, nie mogąc napić się piwa. Mam żelazny organizm, w życiu nie miałam kaca ani nie puściłam pawia po alkoholu.
PolubieniePolubienie
Czyli z tym haftowaniem to było na serio 😉
Daj fotkę jak skończysz.
PolubieniePolubienie
@Frau Be…
a ja też spytam, czy abstynentka, ale w sensie czy to ma też oznaczać: „nie pozwól, by ktoś Ci zrobił dobrze?”…
z uwagi na pewną delikatność materyji, możesz to pytanie zignorowac :)…
PolubieniePolubienie
Istnieją sprawy, w których abstynencja jest niewskazana 😀
PolubieniePolubienie
Ja bym na twoim miejscu porozmawiała z tymi, którzy mnie zranili. Nie lubię niedopowiedzeń, nie lubię nosić urazy, tym bardziej, że mnie to najbardziej szkodzi. zawsze jeśli mi na kimś zależy – mówię, co myślę, wyjaśniam i proszę o wyjaśnienie. I na ogół mi to na dobre wychodzi. Może jednak warto?
PS. dziś zły dzień, ja też mam ze sobą kłopoty, dziwne smutki mnie ogarnęły. Może to przez halny??? Mam nadzieję, że jutro będzie ci lepiej
PolubieniePolubienie
Hahaha Nie ma żadnych niedopowiedzeń 🙂 I już nie będzie żadnych rozmów. Nie paktuje się z terrorystami.
Może i halny, ale to nie było pisane z depresji, ale na chłodno.
Przykro mi, że Ci smutno. Bardzo ciepłe serdeczności ślę.
PolubieniePolubienie
he he he… Iwona przypomniała mi pewną anegdotę:
kiedyś wracałem do domu późnym wieczorem, autobus był pusty, ale za mną siedziały dwie dziewczyny, nie małolaty już, po prostu młode panie… niechcący podsłuchałem kawałek rozmowy, a podczas niej jedna skarżyła się, że jej chłop chla, wynosi rzeczy z domu, a ją samą szturchnie od czasu do czasu… tą opowieść zakończyła pytaniem: „co ja mam robić?”… zapadła na chwilę cisza, po czym druga odparła: „wiesz, może pogadaj z nim i powiedz mu, żeby przestał”…
p.jzns :)…
PolubieniePolubienie
🙂
PolubieniePolubienie
Odplywy i przypływy. Tak to już jest.
PolubieniePolubienie
Teraz to już tylko odpływ i ok. Byle spokojny i w miarę bezbolesny.
PolubieniePolubienie
Jak to powiedział klasyk – „Na wszystko możesz liczyć, tylko nie na wdzięczność dłużników”! 🙂
PolubieniePolubienie
Taaak, ze znacznie większą godnością znosi się uczucia niechęci, niż wdzięczności 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Też narobiłem trochę błędów. Ale co tam, podoba mi się Kamil Stoch zrobiony z zapałki! A może to jest Piotr Żyła?
PolubieniePolubienie
Żyła! Ma potencjał. I poczucie humoru. Czego chcieć więcej? 😉
[Zapamiętałeś, że lubię skoki, czy tak Ci się tylko skojarzyło?]
Błędy, powiadasz…Może i tak. Dla mnie to życiowa porażka.
Dawno Cię nie było. Trochę się martwiłam.
PolubieniePolubienie
Szarabajko nie wiem kogo dźwigałaś na plecach, jeśli dzieci swoje, to każda tak robi. No prawie. I trudno nie oddawać serca, czasu, pieniędzy.. dzieciom. Jeśli jakowegoś chłopa, co nie wart tego był, to należy przełożyć cię przez kolano i wlać. Powiedziała mądra po szkodzie.
PolubieniePolubienie
Chłopa też, ale kij mu w oko. Najbardziej poraniła mnie synowa. Była w naszej rodzinie dłużej, niż w swojej i znacznie bardziej kochana i szanowana, niż tam. Tak nas wszystkich urządziła, włącznie ze swoją córką, że nie możemy się pozbierać.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Och, to boli. Już nie dziwię się, że masz teraz, takie uczucia w sobie.
PolubieniePolubienie
Skąd mogłam wiedzieć, że ludzie mogą być aż tak podli? Chyba się za dobrze w życiu miałam 🙂 😦
PolubieniePolubienie