Żeby dogadywać się z ludźmi, unikać konfliktów, rozwiązywać problemy najlepiej mówić otwartym tekstem, o co nam chodzi i uważnie wysłuchać drugiej strony. Proste? Wcale nie 🙂 Żeby taki mechanizm dobrze działał, obydwie strony dialogu muszą o niego dbać. Czasem, nawet o tym nie wiedząc a czasami celowo, jeśli nie o porozumienie, a o manipulację nam idzie, stosujemy coś, co psycholodzy nazywają barierami lub stoperami komunikacyjnymi. Brzmi bardzo uczenie, ale tak naprawdę to zupełnie prozaiczne i dość nagminne zjawisko. I wygodne 🙂 Mówiąc wprost, odsłaniasz się i wystawiasz na atak; uciekając się do sprawdzonych myków, jesteś bezpieczniejszy, tyle, że komunikacja a z czasem i cała relacja pada, bo ta otwarta strona ma poczucie, że robi się z tata wariata, a to niemiłe uczucie.
Stoperów komunikacyjnych z lubością używają politycy w dyskusjach między sobą. No i manipulatorzy. Pewnie każdy z nas czasem trochę skręci temat, jak mu jest niewygodny 🙂
A to najbardziej powszechne i skuteczne sposoby, żeby się nie dogadać:
- pytania, w których nie chodzi nam o uzyskanie odpowiedzi, ale zawarcie własnego przekonania; np. „czy nie uważasz, że to głupie, co robisz?”, „o której to się przychodzi do domu?”
- polecenia lub rozkazy; np. „uspokój się”, „nie wygaduj bzdur”
- oskarżenia; np. „nigdy mnie nie słuchasz”
- wyzywanie, krytykowanie, ganienie; np. „jesteś do niczego”
- sarkazm, ironia; „no, jak ty już coś powiesz…”
- osądzanie; np. „jesteś bez serca”
- odnoszenie się do norm; ” dorosłym się nie przerywa” lub „powinieneś…”
Stosując stopery prawdziwy problem lub przyczynę konfliktu pozostawiamy z boku. Prawda, że wygodne? 🙂 I do tego skuteczne. A co z problemem? Uklepie się. Do następnego razu 🙂
O shit, teraz wiem dlaczego wyciszacze do uszu nazywają się stoperami. Wkładasz takie cudeńko do swojego zmysłu słuchu a potem mielesz ozorem co ci ślina na język przyniesie i mała cię obchodzi odpowiedz i tak jej nie chcesz słyszeć.
Rzeczywiście mniej więcej 120% polityków używa tej techniki. No nic te bałwany nie słyszą. 😂😂😂😂😂
PolubieniePolubienie
Jest jeszcze metoda na szumidło. W tej kategorii poseł Kempa wymiata 🙂
PolubieniePolubienie
Jak na mój gust, odrobinę przesadziłaś 😉
– Nie ma lepszej broni z uparty oponentem niż pytanie retoryczne;
– „nie wygaduj bzdur” jest lepsze (sorry za wyrażenie) niż, ok, nie będzie wulgaryzmów: „ale pociskasz głupoty”;
– oskarżenia tupu: „nie czytasz ze zrozumieniem” bywają konieczne;
– sarkazm, ironia – czasami nie ma innego wyjścia;
– osądzanie jest często wyrazem własnych odczuć, wrażeń, emocji;
Ale nie jestem taki, z dwoma się zgodzę: wyzywanie, często w duecie z wulgaryzmami lub obelgami oraz odnoszenie się do norm. Nic mnie tak nie drażni jak owo „powinieneś”, choć i mnie się czasami trafi: „powinieneś przeczytać, oglądnąć, posłuchać…”.
Nie cierpię stoperów 😉 Świat bez polemiki byłby nudny.
PolubieniePolubienie
Też za nimi nie przepadam, choć pewnie mi się zdarzy nie raz użyć jakieś małej barierki:) Ale chociaż się staram, żeby nie.
Mam podobnie, jak Ty – moim faworytem jest „powinieneś”. Nie do przebicia.
Oczywiście, nie ja to wymyśliłam, jak pewnie wiesz. Tylko się podzieliłam. Może się komuś na coś nada?
PolubieniePolubienie
Gorzej, że bardzo często ludziom wcale na dogadaniu się nie zależy.
PolubieniePolubienie
To prawda. Dlatego pomyślałam, że podsunięcie kilku pomysłów, jak tego skutecznie nie robić, może się przydać 🙂
PolubieniePolubienie
Napiszę tak. Moja zmarła Mama nic nie zrobiła, abym się dogadała z jedyną Siostrą. Powstała nienawiść i brak porozumienia wszelakiego. Jest mur, którego nie da się przebić. Smutne to, kiedy przepisała mieszkanie tylko dla Siostry, a mnie pozbawiła wszystkiego i jak tu gadać?
PolubieniePolubienie
Nie wiem, jaka jest Twoja siostra i czy Ci zależy na nawiązaniu z nią choćby poprawnym relacji. Jeśli nie, to nie wynaleziono jeszcze sposobu na konstruktywną rozmowę.
PolubieniePolubienie
Tak jak piszesz na samym początku obydwie strony muszą chcieć,.Inaczej mówiąc słynną fraszkę Boya – „W tym największy jest ambaras aby dwoje chciało na raz” można i tu zastosować.
Nikt nie może być „twardogłowy” bo wtedy dyskusja nie ma sensu.
Szacunek za ten Twój tekst.
PolubieniePolubienie
W ostatnich latach ludzie tak nawykli do słuchania i czytania pokrętnych wypowiedzi, że gdy jakiś desperat 🙂 powie coś z pozycji „ja” (moim zdaniem, według mnie, myślę, że), nieraz uważany jest za narcyza 🙂 A to przecież najzdrowsza i najuczciwsza forma komunikacji, bo można w takiej konwencji otwarcie polemizować.
PolubieniePolubienie
Bardzo ważne to, co piszesz, chyba nawet najważniejsze, sama muszę sie przyjrzeć swoim nawykom lub bezrefleksyjnym odzywkom, bo chyba każdemu sie to zdarza. Jedno wiem, nie cierpię i nie stosuję tych oceniających typu: nie masz racji, jesteś beznadziejny itp.
PolubieniePolubienie
Także w rozmowie z dziećmi stopery dają fatalny skutek, bo młodzi nie opanowali jeszcze biegle tych komunikacyjnych myków 😉 więc z góry są na przegranej pozycji, co rodzi dużo złości.
PolubieniePolubienie
dogadanie się ma ten efekt, skutek uboczny, którym jest wzrost poczucia własnej wartości: „dogadałem się”, „załatwiłem sprawę”, „znalazłem consensus, kompromis lub jakieś inne (wspólne) rozwiązanie”, „przekonałem ją/go” albo „dowiedziałem się czegoś”… to ostatnie wymaga pewnej dozy pokory, ale to już osobna sprawa…
natomiast są, istnieją ludzie niedowartościowani, dla których ów skutek uboczny jest celem priorytetowym, chcą go osiągnąć w każdej dyskusji i kwestia dogadania się przestaje być dla nich istotna, jest zasłonięta, znika wręcz i poczucie własnej wartości budowane jest inaczej np.: „zrobiłem z niej/niego idiot(k)ę”, „zapędziłem ją/go do narożnika”, „dojebałem jej/mu” etc… rozmowa nie jest dla nich wymianą informacji, tylko autentyczną walką, czasem jest nawet tak, że dogadanie się jest postrzegane przez nich jako porażka i ujma, więc unikają tego, nie chcą się dogadać…
…
oczywiście nie każda wymiana komunikatów musi mieć na celu jakieś dogadanie się… ludzie miewają różne motywacje do rozmawiania, czasem celem jest zwykłe „pogadanie sobie” dla czystego sportu, dla zabawy, takie „poiskanie się” jak pawiany, żadne dogadanie się nie musi z tego wynikać… może to być też całkiem automatyczne, rytualne „small talks” o niczym… ale nawet wtedy ci „niedowartościowani” szukają okazji, by się dowartościować… potrafią zrobić rozróbę np. w sklepie, gdzie cała rozmowa sprowadza się zwykle właśnie do takich „small talks”…
p.jzns :)…
PolubieniePolubienie
Tak, masz rację. Mam na myśli szczególnie część pierwszą, bo taka motywacja najbardziej mnie wpienia. Brak pokory jest po prostu nieelegancki, dlatego nazywa się go chamskim 🙂 Tej klasy ludzie mówią/piszą coś, co rozmówcę wzburza, a na jego ripostę reagują w stylu: ja coś takiego powiedziałem/napisałem?! to Ty jesteś… itd. Jak to mówią, mądrzejszy zazwyczaj ustępuje, bo przepychanka jest bezcelowa, więc krętacz zostaje z takim poczuciem triumfu, jak opisałeś. To nie jest dobre, bo wzmacnia manipulanta, ale nikt w sumie nie znalazł recepty na dobre wyjście z sytuacji „jak się nie obrócić d z przodu”.
PolubieniePolubienie
Żeby się dogadać muszą przede wszystkim obie strony tego chcieć, musi im zależeć, a niestety nie zawsze tak jest. Jestem zdania że z mądrymi ludźmi niezależnie od barier idzie się dogadać a z idiotami nie ma co dyskutować, bo to przypomina zapasy w błocie ze świnią… Miłego dnia Ci życzę 🙂
PolubieniePolubienie
Wielu mądrych ludzi stosuje bariery komunikacyjne i to zupełnie świadomie. Dogadanie się jest kwestią woli, a nie inteligencji.
PolubieniePolubienie
Pytanie czy z głupim w ogóle można się dogadać…Ale zgadzam się z Tobą.
PolubieniePolubienie
Staszku, i tu wcale nie kpię, mam dorosłego (w wieku moich synów), mocno upośledzonego sąsiada. Pisałam zresztą kiedyś o Piotrusiu notkę. I świetnie się dogadujemy. Bo się szanujemy i lubimy. Ot, cała filozofia.
PolubieniePolubienie
Ale ja nie o takiej głupocie piszę. Piszę o ludziach którzy są głupi z własnego wyboru,a to coś zupełnie innego niż wszelkiego rodzaju upośledzenia. Nigdy bym z takich ludzi nie kpił.
PolubieniePolubienie
Nie można być głupim z wyboru – masz taki potencjał, jaki Bozia dała. Z wyboru można być np. wrednym, co nie? 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oj,czyżby to był przytyk do mnie? Bo Ciebie wredną bym nie nazwał 🙂 Raczej robisz mi konkurencję na pesymistę roku 🙂
PolubieniePolubienie
Ha ha ha Z wrednymi ludźmi nie gadam, a jak już gadam, to wiedzą, że są wredni 🙂 To żaden przytyk do Ciebie, uspokój się. I, niestety, jestem realistką, nie pesymistką.
Miłego wieczoru. No i weekendu, żebyś mnie nie zaskoczył znowu, że jutro sobota. Tym razem sama na to wpadłam 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Na wszelki wypadek potwierdzam że jutro sobota 🙂 🙂 Ja w sumie też uważam się za realistę, choć wszyscy zarzucają mi pesymizm. Nie mam zamiaru udawać że życie jest piękne a świat wspaniały. Miłego weekendu 🙂
PolubieniePolubienie
Miłego i spokojnego 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I jeszcze tak spytam, bo ciekawość mnie zżera, cóż Cię skłoniło do poruszenia tego nietypowego tematu? Jakieś osobiste przeżycia?
PolubieniePolubienie
Dawno chciałam ją napisać. Zajrzyj na moją odpowiedź na komentarz Stokrotki.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No, jak ty już coś napiszesz… To zawsze ma sens!
PolubieniePolubienie
Kurcze, Ty powinno być z dużej litery. Przepraszam!
PolubieniePolubienie
🙂
PolubieniePolubienie
Ciesze się, jeśli naprawdę Ci się spodobało 🙂
PolubieniePolubienie
Lubię prawić komplementy, ale tylko wtedy, gdy są ku temu podstawy…
PolubieniePolubienie
W takim razie podwójnie się cieszę 🙂
PolubieniePolubienie
Często, gęsto sami z tego korzystamy, najczęściej nie zdając sobie z sprawy! 🙂
PolubieniePolubienie
Oczywiście, że tak, ale lepiej wiedzieć, co się robi 🙂
PolubieniePolubienie