Dzień, wiadomo, jest raczej przewidywalny. No chyba, że zdarza się coś wyjątkowego. Noc powinno się przespać, żeby mieć siły na dzienne obowiązki. Ale też dlatego, że ciemność, pustka, straszno…Upiory i inne duszyska w dzień się nie pojawiają. No i wtedy wszystkie koty są czarne 😉
Bywają noce znośne, normalne, ale i upiorne. Z tych ostatnich pamiętam trzy.
- mam „czarcią wartę” na obozie harcerskim; cisza jest upiorna, podobnie jak kompletny bezruch; nic się nie dzieje; czuję się zawieszona w próżni, jakbym była jedynym człowiekiem na Ziemi; z ogromną ulgą witam godzinę 4-tą, kiedy mogę zbudzić swoją zastępczynię
- Młodszy właśnie miał komunię; urobiłam się, jak wół i do tego zachorowałam; w nocy obudziło mnie COŚ; chciałam wstać i sprawdzić, co, ale nie mogę ustać na nogach – makabryczne uczucie; jestem sama z dziećmi, bo mąż jest na szkoleniu; telefonu oczywiście nie mamy
takie czasy, ale sąsiadka ma, tyle, że nie mogę iść; serce trzepoce mi, jak ptak; nie chcę budzić chłopców, żeby ich nie przestraszyć, ale czy nie będzie gorzej, jak znajdą mnie rano martwą? staram się trwać oszczędnie, byle doczekać świtu; dokładnie o 4-tej serce nabiera normalnego rytmu; zasypiam - czuwam przy Matce, która wróciła ze szpitala i dostała tam „małpiego rozumu”, jak się potem okazało po środku uspokajającym Hydroxizinum , który ją akurat pobudzał, ale innego nie mieli; czas dłuży się niemiłosiernie; Mama śpi, pierwszy raz od operacji spokojnie, ale ja czuwam, bo nie wiem, co będzie; Mama mieszka na zatylczu miasta; jest przeraźliwie cicho; mam kompa, ale tam, nawet na czatach kompletna cisza; świat schodzi na psy…nie mogę się doczekać rana, prawie nie wierzę, że kiedyś nadejdzie; a potem pierwsze nieśmiałe promyki słońca, brzask i ogromna ulga
Teraz jest inaczej. Kiedy jestem sama, a czasem szczęśliwie jestem 🙂 pora dnia nie ma dla mnie większego znaczenia. Mieszkam w centrum miasta, które nigdy nie śpi prawie, jak w Nowym Yorku 🙂 na przeciwko jest całodobowy pub, z muzyką słyszę głównie basy, ale od czego są stopery? a samochody śmigają jak za dnia. Kocham to moje paskudne miasto 🙂 Nawet naszych kiboli kocham w każdym śląskim mieście, jest jakaś drużyna. Kocham je za to, że mimo wszystko żyje, bawi się, olewa wskazania zegara. To bezpieczne korzystanie z nocy daje mi poczucie wolności, swobody. To miejsce do życia wybrał dla mnie ktoś inny, a ja nie miałam siły się sprzeciwić i dzięki za to Bogu.
Do Wisły wyjeżdżam, żeby odetchnąć na chwilę od szumu samochodów. I to na chwilę jest OK. Ale nawet tam z oddali słyszę i widzę ruch i szum życia, choć tylko w wersji minimum, ale jednak 🙂 Jestem dzieckiem miasta i nic tego nie zmieni.
Całkowitej ciszy i spokoju nie ma nigdzie, może gdzieś w Bieszczadach…nawet tam, gdzie byłam, robi sie coraz głośniej.
Najgorsza jest bezsenność, gdy trzeba odpocząć, bo do pracy, a tu ból głowy spać nie daje, oczy zmęczone, więc czytać się nie chce…
Najbardziej denerwujące dla mnie jest to, że spełniłam czasem wszystkie warunki by dobrze spać, a nie śpię…
PolubieniePolubienie
Bo pokochać noc można tylko wtedy, kiedy w dzień nic nie musisz. Inaczej to się bezsenność nazywa 🙂 Kiedy mnie już dopadnie mimo prochów, to…robię sobie kawę. Poważnie. Posiedzę chwilę, a potem sen sam przychodzi. Nie wiem, na czym to polega? Może organizm się boi, że już nie będzie spania? :)))
PolubieniePolubienie
Lubię noc, nawet jak nie mogę zasnąć. Jestem w takiej sytuacji, że zawsze mogę odespać w dzień. Nigdy się w nocy nie nudziłem, zawsze mam jakąś nieprzeczytaną książkę. Taka absolutna cisza w nocy była mi dana tylko na wsi, i tylko w zimie przy siarczystym mrozie.
PolubieniePolubienie
Też lubię noc, ale taką miejską. Nomen omen wczoraj pogasły światła ulic w nocy. I już nie było miło Akurat kiedy napisałam tę notkę. I nie wierz człowieku w zapeszenie 😉
PolubieniePolubienie
Ta miejska nie ma w sobie żadnego uroku, prawdziwie piękne nocy zdarzają się tylko na wsi, gdzie nie doświadczysz żadnych zgrzytów (tramwajów) ani burd pod knajpą.
PolubieniePolubienie
Wsi spokojna, wsi wesoła 🙂 Może nie doświadczę tam zgrzytu tramwaju, ale burdy są i to krwawe. Nie tylko w nocy, zresztą.
PolubieniePolubienie
Mocno przesadzasz. Ja w mieście boję się bardziej, i to w biały dzień, gdy stadion opuszczają kibole. Niedawny przykład. Znajomych zawiozłem w niedzielę do dyżurującego weterynarza. Właśnie skończył się mecz. Ja w samochodzie czekam, a oni mieli mało i doprawiali się w pobliskiej piwiarni. Nagle jeden z nich do mnie podchodzi i pytam ktom zacz, bo mu się moja rejestracja auta nie podoba (sic!). Z policją mu się skojarzyła. Na nic tłumaczenie, że to rejestracja z lubuskiego, bo on nie kojarzył, co to za województwo. Na szczęście policja akurat przyjechała, bo jego kumple już się nawalali krzesłami…
PolubieniePolubienie
Miało być: „i pyta mnie ktom zacz”
PolubieniePolubienie
Asmo, jak liczysz, że w rewanżu rzucę jakąś opowieścią z „cichej wsi”, to nic z tego. To nie blog kryminalny 🙂 A notka jest afirmacją tej części doby, która kiedyś dla mnie nie istniała, bo nie miałam na nią czasu.
PolubieniePolubienie
🙂
Ja przez osiem lat pracowałem tylko na nocnej zmianie…
PolubieniePolubienie
A to ciekawe doświadczenie. Chyba bardzo obciążające dla organizmu. W końcu rytmu dobowego nie można zmienić z dnia na dzień. Obawiam się, że zapłaciłeś za to jakoś.
PolubieniePolubienie
Przeżyłam kilka razy takie noce, gdy coś ciężkiego leżało na piersi, nie można oddychać, poruszyć się i strach,że nie doczeka się świtu. Bezsenne noce, to moja codzienność. Jeszcze nie tak dawno lubiłam w nocy pisać. Od kilku miesięcy niemoc twórcza opanowała mnie i w dzień i w nocy. To dopiero koszmar. Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Kiedyś spałam na zawołanie. Potem miałam taki okres, że musiałam szybko zasnąć, szybko się wyspać, ale byłam zbyt zmęczona, żeby się wyluzować, więc zaczęłam brać prochy i tak mi zostało. W końcu od tego są. Lepsze to niż notoryczne niedospanie.
PolubieniePolubienie
Muszę przespać koniecznie noc, bo inaczej jestem bardzo nieszczęśliwa! Wpadam w depresję!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Możesz odespać w dzień. Ale rozumiem Cię – brak snu też źle znoszę.
PolubieniePolubienie
Wszystko ma swoje uroki. No i oczywiście każdy jest inny. Lubię miasto tak jak Ty wieś … tylko na chwile.
PolubieniePolubienie
Wisła nie jest wsią 🙂 Na wieś nie jeżdżę już od wielu lat.
PolubieniePolubienie
Widać Wisła jednak działa na Ciebie uspakajająco.
PolubieniePolubienie
Tak. Dla mnie idealne miejsce na wypoczynek.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Witam. I ja mam takie noce i takie ciemności że czekam tylko świtania… czekam aż świat nie da się dłużej prosić i otworzy szybko oczy… U mnie to wina filmów, gdy byłam dzieckiem oglądałam horrory itp. I mimo że uwielbiałam dobre kino amerykańskie na którym się wychowałam, to jednak kilkunastu filmów nie powinnam była oglądać… ta wyobraźnia 😉 miłego dnia
PolubieniePolubienie
Kiedy czuwałam przy chorej mamie, nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że czuwają ze mną dusze wszystkich, którzy w tym mieszkaniu zmarli – dziadek, ojciec, babcia i kobieta , która w sypialni mamy odebrała sobie życia (zanim tam zamieszkała moja rodzina).
PolubieniePolubienie
Mieszkam w wielkim mieście, ale w dzielnicy ciszy i spokoju. I lubię to, bo mam wiele: blisko do opery i do lasu, nad morze. Spacerkiem w każde z tych miejsc.
PolubieniePolubienie
A noce lubisz?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Teraz już tak. Zawsze miałam kłopot ze snem. Musiałam mieć spełnione warunki: ciemno, pogaszone, wyłączone, wszyscy już w domu, a i tak nie gwarantowało to dobrego snu. Ostatnio (2 lata temu) w ogóle nie spałam. Zasypiałam szybko bo w swoim pokoju, w swoim łóżku, ale budziłam sie po 1,5 godzinie i koniec snu. Dostałam tabletki na sen i 1/3 bom malutka biorę ją, to mi wystarcza. Rano nie jestem otumaniona i przesypiam noc, budzę się rześka. Trudno można i tak, choć lepiej byłoby bez wspomagaczy. Dożyję do końca z tym okruszkiem
PolubieniePolubienie
I bardzo dobrze, że sobie pomogłaś. „Nie musisz cierpieć”, jak mawiała moja babcia. Pewnie „do końca” będziesz jeszcze musiała do tej kruszynki coś dorzucić, ale co z tego? Nikomu tym krzywdy nie robisz.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Och, dziękuję Ci. Masz rację, nikomu.. a sobie pomagam
PolubieniePolubienie
To nie mnie dziękuj, a swojej mądrości.
PolubieniePolubienie
Jesteś pierwszą osobą, która nie potępiła tego i za to Ci dziękuję, że podchodzisz z sercem bez oceny.
PolubieniePolubienie
hahaha Sama biorę prochy. I nie dam ich sobie odebrać. Nie żyję przecież za karę.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No to po proszeczku, Szarabajko! Dobranoc.
PolubieniePolubienie
Na zdrowie! Spokojnej 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
🙂
PolubieniePolubienie
Nie lubię spać ale…lubię noc. Nie lubię miasta. Kocham wieś 🙂
PolubieniePolubienie
Noc ma swój urok. Dzień za nami i dzień przed nami. Takie chwilowe zawieszenie w czasie.
Lubisz Słodyszkowo, czy wieś w ogóle? Bo to ogromna różnica 🙂
PolubieniePolubienie
Miewam tak koszmarne noce ze jestem przekonana że nigdy się nie skończą.
Najgorzej jak usne spokojnie koło 22-giej i budzę się przerażona po 10 minutach… i potem już do rana nie śpię,…
PolubieniePolubienie
Nie bój się na chwilę przerwać noc. Zapal światło, zrób sobie kawy, włącz tv, cokolwiek. Sen sam przyjdzie.
PolubieniePolubienie