Jutro, jak Bóg da, będę miała pierwszy od dłuższego czasu spokojny dzień. Dziś było sporo stresu, więc wieczorem, czyli całkiem przed chwilą 🙂 nastrój miałam raczej minorowy. A tu nagle wiadomość z życzeniem dobrej nocy od wnuczki czemu ona nie śpi o tej porze? oj, nie będę się czepiać. I do tego selfie z synem.

Taki orzeźwiający podmuch miłości. Jak dobrze, że ich mam. Jak dobrze, że mam czujące serce, poza racjonalnym mózgiem. Żal mi wszystkich tych, którzy siedzą tylko w swoich głowach. Żal mi tych, którzy za sprawą przypadku lub z własnego wyboru nie mają dzieci. Tak, za każdą miłość płaci się wysoką cenę. Niektórzy znają niełatwą historię mojej, teraz ośmioletniej, wnuczki i jej taty. To miłość macierzyńska i babcierzyńska okupiona wieloma łzami. Ale warto było. Bo to miłość krwi rozprasza najczarniejsze mroki. Mężczyźni…są jacy są, czyli dzisiaj są, a jutro niekoniecznie 😉 To relacja umowna.

Mogę więc spokojnie położyć się spać. Te wszystkie stresy…pal je diabli. Nagle stały się całkiem nieważne.

 

w4