Jako, że Wielkanoc zbliża się długimi krokami, dobrze jest zaopatrzyć się w nowe przepisy przydatne w te Święta. Jaja odgrywają w nich pierwszoplanową rolę, więc mam dla Was atrakcyjną propozycję. Przepis jest w pełni autorski, o czym nawet bym nie pomyślała, gdyby nie syn.

Jedliście kiedyś pieczone jaja w skorupce? Nie? A to bardzo proste danie. Należy jajka włożyć do rondelka, postawić na gazie, zaopatrzyć się w zajmującą książkę i – koniecznie – otworzyć okno w kuchni. Następnie zagłębiamy się w lekturze, podczas gdy jajeczka się gotują, gotują, gotują, a dym, dzięki odpowiedniemu wietrzeniu, nas nie niepokoi. Gdy usłyszycie odgłosy z kuchni, nieprzypominające żadnego znajomego, oznacza to, że jaja są już przypieczone w stopniu dostatecznym, gdyż pękają im skorupki, a jeszcze nie puściliście dobytku z dymem.

To moja popisowa potrawa, wywołująca u bliskich prawdziwe ożywienie 🙂 Wymaga jednak sporo szczęścia, więc pechowcom nie polecam.

3

A poza tym…

Na Wiejskiej nieustannie chocholi taniec.

Widziałam dziś kawalkadę karetek. Nie powiem, robi wrażenie.

Po Bożonarodzeniowym wstrząsie rodzina wróciła na orbitę. Spędzimy je oddzielnie, ale nie znaczy to, że nie troszczymy się o siebie. W sumie zapowiadają mi się najlepsze święta od lat: bez specjalnego sprzątania, bez gotowania, ale z wypasionymi daniami, z super prezentem.

Obyśmy tylko zdrowi byli, czego serdecznie życzę wszystkim czytającym.