Tyle, na ile ich sprawdzono 🙂

Przyznam całkiem otwarcie, że nie zawsze bardzo rzadko czytałam czyjeś komentarze pod notką oczywiście nie swoją. Raz, że nie chcę się sugerować wcześniejszymi wypowiedziami, a dwa, że nie zawsze mam czas. Teraz mam i zaczęłam je czytać. I to był błąd 🙂 A może wprost przeciwnie?

Czytam niewiele blogów. Znam ich autorów. Ufam im. Do tej pory, to znaczy do momentu czytania komentarzy, zaglądałam tam spokojnie, pewna, że nie podniesie mi się ciśnienie nie mam z nim problemu i nie chciałabym mieć.  Teraz to się zmieniło.

Biorę poprawkę na to, że wszyscy jesteśmy podminowani, niespokojni, ale komentarze, które mnie…zdumiały 😉 pochodziły od osób chłodnych, wyrachowanych, intrygujących i manipulujących. Skutecznie.

Żyjemy w kryzysie. Wiele się zmieni. My się zmienimy. To taki czas próby, nie tylko dla naszej odporności, ale i charakteru. I tak się zastanawiam, czy po spotkamy się jeszcze wszyscy? A jeśli tak, to czy nadal będziemy się lubić? W stresie, żeby przetrwać, wyostrza się krytycyzm wobec tego, co dookoła. Tak musi być. I wtedy dobrze się zapamiętuje, kto powiedział za wiele, a kto czegoś nie dopowiedział, a powinien. Żeby nie było: wszystkie te wątpliwości mam także względem siebie.

w3