Mam serdecznie dosyć oglądania i słuchania geniuszy cynizmu i pazerności za zjednoczonej, mniej lub bardziej, prawicy. Rzygam tym. Dosłownie niedobrze mi się robi przy każdym kłamliwym zdaniu. I absolutnej obojętności na losy państwa i obywateli. Zresztą, czy to dobrze, czy źle, że się tym państwem nie zajmują, to rzecz względna. Większość robi wrażenie granatem od pługa oderwanych.

Czuję się źle. Zaczęłam robić badania, ale w sumie to nie wiem, po co? Jakoś nie mam nadziei na pomoc. Chyba, żeby okazało się, że akurat TO to nie TO, ale potrzebne mi są przynajmniej 4 konsultacje specjalistyczne, a ja nie mam sił, żeby ogarnąć te podstawowe; dokończę je, żeby nie lekceważyć rodzinnej, bo chyba ona jedyna chce mi pomóc. Ale dopiero, jak lepiej się poczuję. A co do specjalistów to, zgodnie z radą syna, rzucę monetą, bo (może) na jednego mnie będzie stać. Znaczy syna 🙂 😦 A przecież do jasnej cholery jestem ubezpieczona!

A mogłoby być tak pięknie. Tyle jeszcze chciałabym zrobić, zobaczyć, przeczytać. Byś może jak nie zdechnę pójdę na spektakl marzeń. Nie mam sił się tym cieszyć. I to wcale nie z powodu depresji. Po prostu nie mam sił. Nawet na czytanie książek, co kocham. Po zrobieniu tego, co muszę, klikam tępo to tu, to tam, na fb, na blogach, w prasie internetowej i coraz mi smutniej.

Żeby nie było, że „diabła widzimy wszędzie, a aniołów nie dostrzegamy” wkleję wpis mojego ulubionego księdza.

Jarosław Kaczyński twierdzi, że Bóg pomógł im wygrać wybory.

Ks. Wojciech Michał Lemański: No to teraz „Jarosław Polskę zbaw” pozwolił sobie na nazbyt wiele. Gdyby powiedział, że polski episkopat pomógł mu wygrać wybory, to uznałbym to za ujawnienie tajemnicy poliszynela.. Gdyby podziękował biskupowi Włocławka za pomoc i wsparcie jego formacji partyjnej, to uznałbym to za spłatę długów. Gdyby powiedział, że polski Kościół stanął po stronie PIS, to bym powiedział – z pewnością nie cały. Ale skoro mówi, że Bóg pomaga formacji, która zamyka polskie granice przed dziećmi z Aleppo i uchodźcami z dworca w Brześciu. Że Bóg stanął po stronie formacji zatruwającej środowisko sprowadzanymi ze świata śmieciami i karczującej puszcze i lasy polskie. Że Bóg jest po stronie dojących bezwstydnie państwową kasę i to wtedy, gdy brakuje na leki, gdy rośnie rzesza najuboższych i gdy nie ma na podwyżki dla nauczycieli, lekarzy i pielęgniarek. To mówię – prezes bluźni. On łże – nie wierzcie mu. Bóg jest po stronie tych, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości. Po stronie tych, którzy płaczą, którzy domu nie mają, którzy głodują i są opluwani, i obrzucani kostką brukową, i.wyzywani. Może niektórzy duchowni zapisali się do PIS, ale Boga w to nie mieszajcie. Przyszedł moment by głośno powiedzieć – „Non possumus”.