Jak napisałam w poprzedniej notce, nikt się o nas nie zatroszczy. Musimy zdać się na siebie, własne doświadczenie i wiedzę ludzi, którym ufamy.

Zbliża się Dzień Wszystkich Świętych. Jest 1 listopada. Jak co roku. Pandemia też nie jest od wczoraj i wiadomo, że do 1-wszego nie minie. Decyzji o ewentualnym zamknięciu cmentarzy, co dla mnie jest całkiem logiczne, pewnie nie szybko się doczekamy, a jeśli tak, to w formie rozwodnionej jak…nieważne. Zatem bez względu na to, jakie „wskazania” wydali ten rząd, trzeba wziąć sprawy w swoje ręce i samemu zdecydować. Bo to jest święto rodzinne. Ludzie planują podróże, robią zakupy, szykują spotkania dla rodzin z daleka.

Prof. Simon mówi: „Odwiedzanie cmentarzy 1 listopada jest w tym roku niemożliwe. Ten tłok będzie zabójczy, tłumy przy wejściu, to jakiś absurd”. * I ja mu wierzę. Obserwuję od początku pandemii jego wypowiedzi i poznałam go jako człowieka kompetentnego, odważnego, nie zważającego na to, czy się komuś przypadkiem to co mówi, nie spodoba.

Ciekawa jestem, co o tym myślicie?

*https://gazetawroclawska.pl/prof-simon-zapomnij-o-wszystkich-swietych-na-cmentarzu-bo-sam-tam-trafisz/ar/c1-15225082