Podobno od przybytku głowa nie boli, ale też podobno, co za dużo, to niezdrowo. I wtedy przydaje się niszczarka.
Dziś zamierzałam znaleźć jedno z nielicznych zdjęć mojej babci. Poległam. Wiem, że GDZIEŚ jest, ale gdzie? Kilka opasłych albumów, sterty zdjęć luzem…Kiedyś zamierzałam (i zaczęłam) je porządkować, ale nie poradziłam sobie. Życia by mi nie starczyło, a poza tym…No, właśnie…Dla kogo miałabym to robić? Synowie nawet teraz nie są nimi specjalnie zainteresowani, a wnuczka nie będzie miała bladego pojęcia, kto na tych fotkach jest.
Kiedyś, ktoś dał mi czyjeś osobiste szpargały (sprzątał mieszkanie po sąsiedzie) i co z nimi miałam zrobić? Wyrzuciłam do kosza, ale z bólem serca, bo to przecież było czyjeś życie. Nie chcę, żeby taki sam paskudny los spotkał zdjęcia moich bliskich.
Najcenniejsze zdjęcia to te, których jest niewiele. Przyglądam im się wnikliwie, z uwagą, a nawet nabożeństwem, starając się wyczytać z nich wszystko, co możliwe. Kiedyś nie trzaskało się fotek ot tak sobie. Jeśli powstawały, to w wyjątkowych uroczystościach: komunie, śluby, zjazdy rodzinne, u fotografa. Chciałabym, żeby ci, co będą po mnie, przejrzeli zdjęcia moich bliskich z taką samą uwagą. Dlatego muszę znacznie, bardzo znacznie ten zbiór odchudzić. Nikt tego za mnie nie zrobi. A szkoda, bo to nie jest łatwe skazywać na przemiał chwile uchwycone na zdjęciach, których już nie da się powtórzyć.
Wszystko, co na tym świecie ma jakiś sens, jest po coś. Wierzę, że zostawiając potomnym trzy albumy zamiast trzydziestu, oddam przysługę zarówno im, jak i ich przodkom.
A może się mylę?
Każde zdjęcie, to historia i nie niszcz ich! Opcjonalnie opisz w przybliżeniu, co wyczytałaś ze zdjęcia. Twoi Synowie też się kiedyś zestarzeją i będą ciekawi rodzinnej historii.
PolubieniePolubienie
Opiszę. Ale dlatego, że będzie ich stosunkowo niewiele. Wszystkich nie dam rady.
Ile pudeł ze zdjęciami masz? Jak często tam zaglądasz? A Twoje dzieci? 😉
PolubieniePolubienie
Ja mam sporo naprawdę starych zdjęć i w zdecydowanej większości nie wiem kto się na nich znajduje, ale zostały po dziadkach i z szacunku do nich nie mam zamiaru się ich pozbywać… A poza tym fajnie obejrzeć jak sie dawniej żyło… Dziś młodzieży to już niestety nie bardzo interesuje, ale trudno im się dziwić, skoro żyją w innym świecie niż ten nam, czy naszym rodzicom, dziadkom znany… Poza tym trzeba pamiętać że za każdą fotografią kryje się, bądź kryją ludzie…
PolubieniePolubienie
Moja babcia urodziła się w 1898 r. 🙂 Ile zdjęć się wtedy robiło? Mam takie bardzo stare i tych na pewno nie ruszę.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Faktycznie, za wielu zdjęć z tamtych lat nie ma co oczekiwać 🙂 Pamiątki rzecz święta 🙂
PolubieniePolubienie
To dzięki tym ludziom dziś jesteśmy. Mam nadzieję, że moi następcy też to zrozumieją.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ciekawe przemyślenia. Trochę sprzeczne, bo z jednej strony twierdzisz, że kiedyś robiło się mało zdjęć, a potem piszesz, że i tak ten zbiór chcesz odchodzić…
W każdym razie osobiście wybrałbym najlepsze zdjęcia do albumu, a nadmiaru nie niszczył, a zostawił w innych albumach albo na przykład w pudle.
PolubieniePolubienie
Pamiętaj, że mam na myśli przedział czasowy od XIX wieku do dziś i kiedyś, to bardzo dawno temu 🙂 Właściwie dopiero po II wojnie , a i to nie od razu, aparaty fotograficzne stały się powszechnie dostępne. Odchudzić chcę ten ostatni okres.
Żadnych pudeł. Nie będę innym balastu zostawiała. Chłopcy dbają o mnie, to ja zadbam o nich. Tak, jak umiem.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Teraz rozumiem! No to powodzenia!
PolubieniePolubienie
Dzięki. Już mnie serce boli, jak myślę o tej robótce, bo ja bardzo sentymentalna jestem. Ale i pragmatyczna. Fatalne połączenie…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Rzeczywiście, dwie sprzeczności… dasz radę!
PolubieniePolubienie
dokonasz wyboru a potem pójdzie już z górki
PolubieniePolubienie
Dzięki za słowa otuchy Skowronie 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie wiem czy się mylisz czy nie…te papierowe zdjęcia to historia, choćby właśnie dlatego, że nikt już takich nie robi. Nie wiem co zrobią moje dzieci z tymi pamiątkami wciąż jednak nie jestem gotowy na to żeby się tego pozbyć. Na chwilę przed smętnymi urodzinami o tym pomyśle … mam zatem jeszcze czas. 🙂🙂🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Teraz się takich zdjęć nie robi…Fakt, to jest jakiś argument. Ale jeśli np. z jakiejś zabawy karnawałowej mam 10 zdjęć moich rodziców, a zostawię jedno, to coś zmieni?
A jakie to są smętne urodziny? Pewnie mam już je za sobą :)))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ten wordpresowski korektor doprowadzi mnie do skrajnej rozpaczy. Pisze i zamieszczam komentarze bez ponownego czytania no i wychodzą z tego smętne urodziny….a miało być setne urodziny.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
😀 Tak, to wszystko zmienia 😀
Nie przejmuj się. Ja też najpierw publikuję, a potem czytam
Znam ten ból 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Teraz to już każde urodziny sa smętne…
PolubieniePolubienie
Nie przesadzaj. Bywają czasem/rzadko/ wyjątkowo 😉 miłe też 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Chyba dobrze myślisz, bo gdy odchodzą ostatni członkowie rodziny pamietający dawne czasy, to archiwum staje się martwe.
Znajoma stwierdziła, że powoli przestaje robić tyle fotek, bo i tak nikt tysięcy ujęć nie jest w stanie obejrzeć…
PolubieniePolubienie
Dzięki za wsparcie znajomej 🙂
To nie będzie łatwa praca, ale sądzę, że w konsekwencji wyjdzie wszystkim na dobre. Nikt w końcu, poza mną, nie będzie znał zawartości niszczarki 😉
PolubieniePolubienie
Przy przeprowadzce zrobiłem kapitalny remont z fotografiami. Zachowałem tylko te, które dla mnie były ważne. Zero sentymentów…
PolubieniePolubienie
Pamięć jest w sercu…I tak zdjęcia nie przekażą tego, co WIEM o kulisach tych zdjęć, atmosferze…
Dzięki za poparcie. Śmierć sentymentom! :)))
PolubieniePolubienie
Przeżywałem kiedyś ten sam dylemat. Oto co wtedy wysmażyłem:
https://tatulowe.wordpress.com/2013/01/05/624/
PolubieniePolubienie
Więc (tak, wiem, od „więc” nie zaczyna się zdania, ale ja to uwielbiam 🙂 ) nie ja pierwsza mam ten dylemat. Zawsze to jakieś pocieszenie.
Dzięki, że podzieliłeś się swoimi przemyśleniami.
PolubieniePolubienie
Ja wciąż jestem na etapie pstrykania, a bieżący urobek ma postać zapisu elektronicznego, który można usunąć pstryknięciem. Może zdążę uwolnić zstępnych od kłopotu ? Kto to wie…
PolubieniePolubienie
Taka historia: na ślubie mego Starszego, pięknym zresztą, ex powiedział mi, żeby nie robiła zdjęć, nie skupiała się na nich, tylko pozwoliła sobie przeżyć ten ślub. I miał rację. Raz dlatego, że zaraz potem omyłkowo skasowałam te zdjęcia, a dwa, że aktualnie się rozwodzą…
Mam dość dobry aparat, ale już go prawie nie używam. Jeśli coś mnie zachwyca, wolę się skupić na tym zachwycie.
PolubieniePolubienie
Myślę, że przejrzenie i opisanie tych zdjęć to najlepszy prezent, jaki możesz przekazać dzieciom i wnukom. Kiedyś na pewno po to sięgną, a wówczas niestety może już nie być kogo zapytać, kto jest na tym czy owym zdjęciu… To mrówcza praca, ale daje bezcenne efekty, więc trzymam kciuki! 🙂
Z bieżących zdjęć robię fotoksiążki. Też sporo pracy przy tym, ale efekt jest tego wart, bo właśnie mam wybraną tylko ograniczoną ilość zdjęć, tylko te najlepsze, z opisem itp. I w takiej formie można wygodnie pokazać rodzinie czy znajomym. A i samemu się miło po to sięga, gdy to nie jest 1000 zdjęć na dysku, ale książeczka którą można szybko przekartkować przy kawie. 🙂 Polecam ten sposób.
PolubieniePolubienie
Właśnie to miałam na myśli – nie ilość, a jakość, żeby chętnie się oglądało. Tyle, że w takim razie niszczarka będzie się grzać 🙂
PolubieniePolubienie
Coś w tym jest! U mnie albumy leżą, czasem żona coś w nich szpera.
PolubieniePolubienie
Jeśli leżą albumy, to znaczy, że fotki już uporządkowane. Ja tak dobrze nie mam 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Moja nauczycielka w liceum,jak usłyszała początek zdania-więc-nie pozwalała dokończyć i mówiła więc-dwója do dziennika bęc.
A ja czasami tak zaczynam zdanie .
Czy my zbytnio nie skupiamy się nad tą doskonałą formą języka a nie nad treścią?
Teraz młodzież mówi językiem mieszanym:angielsko-gwarowo-polskim i się dogadują . Nie mogę zrozumieć co w tym „więc” na początku jest złego.
Teraz temat główny,zdjęcia,pamiątki.
Ponad 20 lat temu,będąc w Kalifornii,zobaczyłam jak przygotowują dom do sprzedaży w pięknej dzielnicy.
Do dzisiaj widzę ogromny kontener, do którego pracownicy firmy oczyszczającej wyrzucali kolekcje pięknych filiżanek z całego świata.Właścicielka zbierała je ok.60 lat.Dzieci może po jednej wzięły albo i nie.
Drugi przypadek tez z tego stanu.Tym razem dom Polaków.
Wielki kontener i rodzina wyrzucająca wszystko co z Bolesławca można było kupić,żyrandole,talerze itp.50 lat pobytu w USA i tylko to zawsze chcieli z Polski.Pani zmarła w wieku ok 50 lat,syn i maż wyjechali z tego stanu,nikt nic nie zabrał
Po tych 20 latach zobaczyłam taki sam kontener w Polsce,w małym miasteczku.Z domu weterynarza i lekarki,trójka dzieci zabrała po małej torebce,pianino sprzedali,reszta do kontenera.
Ja od pewnego czasu ciągle coś oglądam,wyrzucam .
Kochasz dzieci-nie trzym śmieci.
One będą musiały ten kontener zamawiać.
Zdjęcia?
A czyje dzieci zabrały do swoich domów te pieczołowicie robione albumy?
Wiesz Mamo-my mamy mało miejsca,niech u Ciebie leżą,kiedyś weźmiemy. To najczęściej słyszymy.
Dziadków,pradziadków wezmą może po jednym zdjęciu.
Genealogów nie będzie aż tak dużo.
Mój R.od wielu lat tworzy drzewo dwóch rodów,przejął po wujku,ogrom pamiątek,zdjęć oddaje mu cała rodzina i nikt nie chce zwrotów/lepiej jak Ty się tym zajmiesz,nasze dzieci nie chcą/
I nikt z młodego pokolenia nie chce tego kontynuować a my wielkie pudła z pamiątkami rodowym,6 ogromnych portretów przodków w pięknych ramach,w foliach schowane bo nikt pałaców nie.Dochodzą pamiątki po bezdzietnych członkach rodzin .Całe szczęście ,że na tą historię, mamy do dyspozycji ogromy strych u znajomych.
Kończę ten długi wpis.Sprzątaj segreguj,wyrzucaj bo wtedy coś się uchowa a jak tego nie zrobisz,ktoś wyrzuci bez oglądania.
Gosia
PolubieniePolubienie
Witaj Gosiu 😉
Jest dokładnie tak, jak napisałaś: „Kochasz dzieci-nie trzym śmieci.” Baaardzo mi się to spodobało. Jest mi bardzo bliskie. Naszym obowiązkiem jest posprzątać po sobie.
W lecie dostałam od syna nowe cudne meble 🙂 i byłam w związku z tym zmuszona, żeby wziąć do ręki każdy jeden przedmiot mego „dorobku”. Wynosiłam wór za worem na śmietnik. A to był „urobek” tylko z 13 lat, bo wtedy kupiłam to mieszkanie, a ze starego niewiele wzięłam.
PolubieniePolubienie
Nie wyrzucaj Bajko, przeżyjesz to bardzo. Oni zrobią, co będą chcieli. Ułóż swoje najcenniejsze, opisz, a resztę do pudełka. Sama jeszcze niejeden raz sięgniesz popatrzeć, powspominać. Pozdrawiam serdecznie
PolubieniePolubienie
Na razie się namyślam, bo żeby się za to zabrać nie mam czasu.
PolubieniePolubienie
O to i dobrze. Czas czasami😊 przynosi dobre podpowiedzi. Ja tylko czuję, że Ty Bajko plakałabyś przy tym. A jeśli młodzi kiedyś wyrzucą to bez bólu. Pozdrawiam Ciebie sredecznie
PolubieniePolubienie
Jeśli rozstaję się z kimś/czymś z prawdziwym przekonaniem, to nie płaczę. Życie to także pożegnania.
Ale dziękuję Ci za odruch serca 🙂 Właściwie za serdeczny odruch 🙂
PolubieniePolubienie
😘 Bajko..
PolubieniePolubienie
Basiu,to nie tak,ze jestem za wyrzucaniem wszystkiego.Ale zmiana mieszkania czy mebli powoduje często zmniejszenie powierzchni na nasze sentymenty.
Nie trzeba mieć całego albumu z pierwszego roku po ślubie, czy po 24 zdjęcia z jednego pobytu nad jeziorem /wtedy tyle było klatek na filmie/ Zdjęcia kolorowe tracą barwy,nie zawsze to były ładne ujęcia.A na pamiątkę można zostawić jedno.Kiedy przejmujemy zdjęcia rodzinne,często są to pudełka większe jak te na buty a tam zdjęcia ludzi, do których mamy wątpliwości czy to rodzina,nie potrafimy ich nawet skojarzyć.
To naprawdę temat rzeka.
Gosia
PolubieniePolubienie
Po dziadkach mam po dwa zdjęcia. Rodzice nie robili wielu zdjęć, mieli jeden album własny i każda z córek swój. Mój był oprawiony w czarną lakierowaną dermę i były namalowane kwiatki. W wieku lat nastu powyjmowałam z niego zdjęcia, które mi się podobały i zrobiłam własny album. Teraz wszystkie moje zdjęcia niszczeją w reklamówce, a uporządkowane są nieliczne zdjęcia syna. Fotografie, które znalazłam w rzeczach mamy po Jej śmierci spoczywają na półce w szafie, bo tak jak rzekłaś, nie zawsze wiem, kto na nich się znajduje. Zaczęłam pisać bloga, by część wspomnień o ludziach, których mój syn nie znał, zachować, ale on nie jest zainteresowany historiami z przeszłości, zdjęciami również nie. Ja posiadanych zdjęć nie wyrzucę, ale syn zrobi to be mrugnięcia okiem. Jednak jak mówi przysłowie „czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal”. Kieruj się sercem i rozumem w stosunku pół na pół, a zostawisz po sobie tyle, że zarówno synowie jak i wnuczęta chętnie do tego zajrzą, bo starsi będą chcieli założyć rodziny z nowymi partnerkami, a ich dzieci kiedyś też dorosną i będą chciały swoim wybrankom opowiedzieć o rodzinie. Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie