Prawie od dwóch lat żyjemy w pandemii. To nie może pozostać bez wpływu na nasz stan psychiczny. I nie pozostaje. Ludziom odbija. Jednym mniej, innym bardziej, zależnie od poziomu lęku. Ja też zaliczam się butnie do ludzi 🙂 więc pewnie i mnie ten czas jakoś skrzywił. Nawet na pewno. Tylko jak się zachowywać normalnie w nienormalnej sytuacji?
Czytam blogi, ale rzadko piszę. No nie, żeby nie było o czym, ale to, z czym się stykam, nie ma w sobie grama optymizmu, a nie chcę siać defetyzmu. Lepiej zmilczeć.
Lepiej zmilczeć, kiedy czytam u bystrej skądinąd osoby, bzdury rodem z magla. Z każdą z nich można by się bez trudu rozprawić, ale ta osoba, przy tych bzdurnych notkach wyłącza komentarze 🙂 Już to samo w sobie jest kuriozalne. Jasne, mam własny blog, gdzie mogłabym się z tymi „mądrościami” rozprawić, ale po co?
Mam większe problemy, niż czyjś odlot. Coś niepokojącego dzieje się z moimi oczami i mogą niebawem stać się niewidoma. Jak moja matka. JESTEM PRZERAŻONA. Robię, co mogę, ale co ja Q mogę?! O tym też lepiej zmilczeć. Jeśli ktoś próbował się leczyć w pandemii, choć nie tylko, to wie, o czym piszę.
Kiedy opowiadam o swoich problemach bliskim z zagranicy, nie mogą się przestać dziwić. Nie rozumieją. Lepiej więc zmilczeć.
Aż mnie korci, żeby wstąpić do jakiegoś zakonu z klauzulą milczenia, bo wtedy to moje milczenie byłoby chociaż uzasadnione. Jestem z natury osobą otwartą i kiepsko mi to milczenie wychodzi, ale ćwiczenie czyni mistrza 🙂
Gdyby skutki uboczne pandemii, które mnie dotknęły, były jedynie moim, starej i zmęczonej kobiety, udziałem, byłoby OK, ale kiedy słyszę depresję, przygnębienie, autentyczną złość u młodych, pozornie pogodnych osób, jestem przerażona.
Ciekawi mnie, czy to tylko nasza narodowa (a jakże!) depresja? Wcale bym się nie zdziwiła. Rząd, który sobie wybraliśmy, sprawnie mógłby się tylko podać do dymisji. Na nic lepszego nie liczę. Na to pierwsze zresztą też. Mam pełną świadomość, że mogę liczyć tylko na siebie i rodzinę. Tylko jakie my, w porównaniu z rządem, mamy możliwości? Lepiej zmilczeć.
Czy mi się wydaje czy walisz we mnie?? 🙂 Oj nie ładnie! 🙂 Wyłączam komentarze bo nie mam możliwości bronić swoich racji, a to dlatego że dostęp do komputera mam zazwyczaj raz dziennie z rana. W normalnych okolicznościach chętnie bym podyskutował. Poza tym każdy ma prawo mieć swoje zdanie i je wypowiedzieć. A że różnimy się poglądami na niektóre tematy? W tym konkretnym o którym wspominasz wcale nie jestem odosobniony, bo w necie nie brak podobnych opinii nawet ze strony lekarzy.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Masz prawo wypowiedzieć swoje zdanie i ja też, więc czemu piszesz „walisz we mnie”? 😉
Nie, nie jesteś odosobniony w swoich poglądach, a internet jest pełen przedziwnych teorii, ale co to znaczy? Że masz rację?
Wiem, że trudno Ci „się bronić” (choć nie wiem skąd pewność, że będziesz zaatakowany?), bo nie masz narzędzia (w sumie tylko na tę okoliczność 😉 ), więc postaram się dać Ci okazję u siebie, pisząc na temat antyszczepionkowców, OK?
PolubieniePolubienie
Gdybyś obserwowała mój blog to zauważyła byś że jestem na nim tylko raz dziennie, wcześnie rano. Co do reszty to wyjaśniam w dzisiejszym wpisie i nie mam nic ponadto do dodania.
PolubieniePolubienie
Obserwuję. Pierwsza notka nt. szczepień też kończyła się zapowiedzią, że będzie ostatnia i nic nie będziesz miał do dodania 😉 Jak na razie nic nowego na Twoim blogu nie widzę…
PolubieniePolubienie
Ależ wpis się pojawił i jest dość dosadny, a tematu covidu do świąt już poruszał nie będę 🙂
PolubieniePolubienie
Tak, pojawił się, ale nie na Czytnniku. Trzeba nań wejść tylnymi drzwiami, ale mniejsza.
Jak napisałeś, i z czym się zgadzam, co publikujesz a czego nie, to Twoja sprawa.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziś jest na czytniku.
PolubieniePolubienie
Co do Twoich problemów zdrowtnych, to mam nadzieję że do najgorszego nie dojdzie. Nie orientuje się jakie są możliwości leczenia, ale mam nadzieję że coś jeszcze możesz zrobić.
PolubieniePolubienie
Byłam gdzie trzeba. Nie ma leczenia. Wszystko w rękach Boga.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Podobno cholerycy żyją dłużej, więc może niesłusznie przestawiłaś się na milczenie?
Co z siebie wyrzucisz, nie będzie zalegać na wątrobie.
Testujemy to codziennie w pracy. Ile razy któraś z nas przychodziła z chandra, to wspólne wypicie kawy i pogaduchy o bolączkach dawały upust nagromadzonej żółci.
Po co masz pisać? Wiele jest powodów, więc pisz!
Co do wzroku, nie wiem co napisać, bo sama boje się niekorzystnych zmian na starość, a genetycznie kiepski mam wybór!
PolubieniePolubienie
Ogarnia mnie raczej niemoc i apatia, niż złość. Ze złością można coś zrobić, jest w niej energia. W apatii nie, można tylko marudzić.
Geny są bezlitosne. Niby wiem, co się stanie, bo już to widziałam, ale nie ma sposobu, żeby umknąć przeznaczeniu. Bardzo chciałabym się mylić.
PolubieniePolubienie
Milczałem przez miesiąc złożony chorobą i nie był to koronawirus, choć i o to mnie posądzano. Zaznałem nawet uroku kwarantanny. Ale miesiąc to dla mnie i tak stanowczo za dużo, więc mam zamiar sobie odbić, bo jak słusznie zauważyła Jotka, pielęgnowanie w sobie złości i żalów źle służy wątrobie 😉
Jeśli ktoś wyłącza możliwość komentowania, takiego blogu nie czytam, traktując go jako sekretny pamiętnik. Nie jestem wścibski 😉
PolubieniePolubienie
Fajnie, że już wróciłeś. No i że w miarę żywy 🙂
Kupiłam partię książek moich ulubionych autorów i nagle naszła mnie myśl, że mogę ich nigdy nie przeczytać 😦 Nie odbiję sobie na e-booku, bo to nie to samo 😦
PolubieniePolubienie
Jeżeli ktoś porusza na swoim blogu temat, co do którego jest przeświadczony, że wywoła lawinę różnych rekacji i jednocześnie wyłącza komentarze, bo nie jest tych opinii ciekaw, to nie ma co żałować takiego blogera. Sama u lekarza byłam w 2017 roku, bo lekarka pierwszego kontaktu, nie była moją ulubienicą, a w przychodni nie chciano mi wydać wniosku na zmianę lekarza prowadzącego. Też coraz gorzej widzę, ale lenistwo mojego syna sprawia, że nie mogę się doprosić zawiezienia na badanie wzroku, abym mogła zmienić okulary. Drożyzna jest straszna i ludzie nie mają pieniędzy na prywatne wizyty u specjalistów(te o dziwo funkcjonują pomimo pandemii), ale jeżeli chodzi o serce i wzrok, to warto nawet pożyczyć i na raty oddać, a zawalczyć o te organy. Uściski.
PolubieniePolubienie
Monika Rosa z Nowoczesnej (ze Śląska) walczy o etaty dla asystenta osoby niepełnosprawnej. Bardzo jej w tym kibicuję, ale mało we mnie wiary. Na zachód od Wisły to norma.
PolubieniePolubienie
Zwykle nie komentuje zagadnień i tematów na które mam inny pogląd. Moje credo zawiera się w sformułowanie „żyj po swojemu i daj żyć drugiemu”…niestety nie sprawdza się to w dobie pandemii…trochę szkoda.
Zdrowie to nasza największa wartość…życzę Ci zatem aby Cię nie opuszczało…
PolubieniePolubienie
Tak, czas pandemii to szczególny czas, gdzie wiele praw i wolności jednych, koliduje z prawami i wolnością innych. Masz inne zdanie, niż ja, ale żyjesz w zupełnie innych realiach, a poza tym nie agitujesz aktywnie przeciw szczepieniom.
Ale nie o tym była ta notka 🙂
Za życzenia nie dziękuję, żeby nie zapeszyć 🙂
PolubieniePolubienie
Duzo zdrowia, optymizmu i wiary w to, że będzie lepiej. Przed nami piękny czas świat i życzę Ci również radości z tego czasu
PolubieniePolubienie
I wzajemnie 🙂
PolubieniePolubienie
Mam wrażenie, że pandemię i izolację gorzej znoszą osoby o dotychczasowo idealnym życiu. Widzę to po rodowitych Australijczykach- cały czas imprezki, plaża, znajomi, wyjścia na piwo, albo opcja dla introwertyków- po prostu przejście się samotnie po sklepach, kawiarnia i kupienie kolejnego duperela. I nagle nastałą pandemia i to właśnie ci ludzie zaczynają mieć depresję, wydaje im się, że świat się kończy, nie mają siły pracować, mają wrażenie, że spotkały ich niemiłosierne cierpienia. Po emigracyjnej części, i po znajomych siedzących w Polsce widzę, że biorą nową rzeczywistość na klatę, narzekają, wkurzają się, to prawda, ale dalej funkcjonują, bo wiedzą, że trzeba sobie poradzić. Mi w sumie obojętna ta pandemia- rozrywki mogę sobie zorganizować w domu, nawet się cieszę, że nie wychodzę. Ale zauważyłam, że zdziczałam i niekomfortowo czuję się teraz na spotkaniach twarzą w twarz. I mam wrażenie, że wszyscy mundurowi tylko czyhają na jakieś moje potknięcie- taka nowa schizofrenia.
Co do wzroku to nie wiem co poradzić- sama borykam się z dużą wadą wzroku i rozumiem Twój strach- każdy dzień, gdy ostrość wzroku mi siada, jest dla mnie niepokojący.
Przerzucanie się na milczenie nie jest dobre, bo prowadzi do apatii i zaprzestania czucia jakichkolwiek emocji. Byłam tam, może nie obiema nogami, ale też byłam przekonana, że lepiej się nie odzywać, bo to da mi święty spokój, nawet przestałam dyskutować z partnerem, bo skoro nie rozumie, to po co mu tłumaczyć moje poglądy. Efekt: odarło mnie z innych emocji jedna po drugiej, bo zaczynałam ignorować coraz więcej i więcej. Lepiej chyba skupić się na sobie i zablokować kanały przypływających informacji, albo zmienić te kanały na jakieś nowe.
PolubieniePolubienie
Myślę, że Australia dzięki izolacji nie odczuła pandemii tak dotkliwie, jak Europa. I oby tak było nadal. Zaznaczam, że mam obraz tylko z jednego stanu, a nie całości.
Co do milczenia…Chyba najlepsza jest jednak równowaga między nim, a otwartością. Ledwo napisałam, o czym zmilczałam, a usłyszałam tyle, że głowa mała :)))) Ale nie ma tego złego itd. – baba z wozu itd. 😉
PolubieniePolubienie
Racja, że Australii aż tak nie poturbowało, może trochę oberwało się stanowi Vicoria, tam gdzie Melbourne, ale ja u siebie nie odczuwam skutków pandemii. Niemniej jednak tak małe przeżycia pandemiczne wystarczyły, żeby wielu Australijczyków się totalnie załamało i poddało. Polacy mają chyba większą wolę walki, choć pandemia ich porządnie przeczołgała. Mam nadzieję, że jesteśmy już na ostatniej prostej, bo ile można…
Tak teraz sobie myślę, że z tą równowagą to najlepiej zamilczeć przed tymi, którzy nie rozumieją, nie chcą słuchać, albo męcząco się z nimi rozmawia, a rozmawiać/ pisać w innych miejscach. Nie wiem, czy taka metoda pomoże Tobie, ale chyba sama zacznę ją stosować, więc dziękuję, bo dopiero po tym poście i komentarzu mnie natchnęło, że tak mogę zrobić 😃
PolubieniePolubienie
Myślę, że ta równowaga z wiekiem zaczyna się przechylać w kierunku większej otwartości, bo ile można milczeć i do tego z uśmiechem na twarzy 🙂 Bo jak nie teraz, to kiedy? Prawda (nasza) nie zawsze jest dla innych miła, ale często może pomóc. Teoretycznie. Pomoże tylko wtedy, gdy ktoś tej pomocy chce.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba