Tak naprawdę to notka ta powinna się znaleźć w Poczcie Dziwnych Kobiet blogerki Burgundowy Kangur, ale ona takich kobiet znać nie może, więc pozwolę sobie ten Poczet uzupełnić 😉
W sumie to sytuacja wcale nie jest zabawna, choć i nie tragiczna, niemniej czuję się na tyle nękana, że boję się zajrzeć na fb 🙂 Jakbym nie miała innych kłopotów 😦
A zaczęło się zwyczajnie: syn poznał Dziewczynę, ale jakoś nie po drodze im było, choć mnie się bardzo podobała. 1-wszy błąd: powinnam zaufać synowi. Pozostali przyjaciółmi, ale coś mi się zdaje, że ten rodzaj relacji satysfakcjonuje tylko syna. Dziewczyna dbała o niego, gdy zachorzał, pomogła mi, w pewnej skomplikowanej sytuacji zakupowej i to któryś rok z rzędu. Przysługi przyjacielskie nie są jednak jednostronne. Z pozoru wszystko gra i buczy, gdyby nie to, że Dziewczyna jakoś (?) doszła do wniosku, że jestem biedną, opuszczoną staruszką, którą należy nawiedzać. Propozycji, że wpadnie na kawę było kilka, broniłam się taktownie i skutecznie, ale dzisiejsze: „a co dzisiaj Pani robi?” (na fb) wprawiło mnie w konsternację. I panikę 🙂 Ona nie zamierza przyjąć odmowy. Szybko się wylogowałam.
Mam za sobą intensywny (jak dla mnie) tydzień, jestem zmęczona, mam tyły w pracach domowych i marzę, żeby wrócić do spokojnej rutyny. Jak mam to wytłumaczyć młodej dziewczynie? I czemu w ogóle mam się tłumaczyć? Jednocześnie nie chcę jej sprawić przykrości – naprawdę ją lubię/lubiłam 😉
Oczywiście, wiem, że to nie o mnie chodzi i to jeszcze bardziej mnie zniesmacza. Jakie mamy wspólne tematy? Syn. Czy ona sobie wyobraża, że będę jej pomocna w celu zdobycia jego względów?
Najprościej byłoby się spotkać i wyjaśnić sprawę, ale…Ja po prostu nie mam sił. Ani ochoty. No i nie widzę w tym żadnego sensu.
Jaki 2-gi błąd popełniłam? Byłam dla niej miła: lajkowałam jej fotki, przytuliłam ją kilka razy, gdy naprawdę mnie wzruszyła itp. Czy okazywanie sympatii zawsze musi być karalne? 😉 Pewnie nie powinnam się fraternizować z…No, właśnie, z kim? Z nikim? To jest mój problem, z którym sobie nie umiem poradzić. Robię wrażenie osoby, wcale tego nie chcąc, której można wejść na głowę i do tego potupać bezkarnie. W sumie czemu?
Tak więc, nie tylko młode kobiety mają kłopoty z teściowymi, choćby tylko potencjalnymi. To działa w obydwie strony.
Trudna towarzysko sytuacja. Miałam kiedyś podobną z koleżanką, która pozostała niezamężna i nawiedzała mnie w nowym mieszkaniu o dowolnej porze, nie bacząc, że siedzi zbyt długo i zaburza nasze życie rodzinne.
Miewam tez czasami problem z osobami, które godzinami potrafią gadać przez telefon, ja nie lubię, męczy mnie to, więc czasami nie odbieram lub wtedy, gdy jestem gotowa na dłuższą rozmowę.
Tu zachodzi największa trudność, jak dać do zrozumienia nasze potrzeby, bez urażania innych?
PolubieniePolubienie
Właśnie w tym tkwi problem. Stawianie ludziom granic jest w sumie proste, gdy tylko zechcą odczytywać i brać pod uwagę nasze, delikatnie wyrażane, intencje 🙂
PolubieniePolubienie
Obawiam się, że nie da się sytuacji rozwiązać bez bólu. Prawda, choć przykra dla obu stron, jest najlepsza. Życzę powodzenia.
PolubieniePolubienie
Podobno plaster najlepiej zrywać gwałtownie, ale jak wolałabym jednak powolutku i to nie ze skłonności do sadyzmu 🙂
PolubieniePolubienie
rozumiem, panienka chce się zakolegować, ale Ty akurat nie… i masz do tego prawo… kroi się mały test na asertywność… na wstępie można spróbować z nią pogadać, wyjaśnić otwarcie Twoj stosunek do jej pomysłu nawiązania takowej relacji, prostymi słowami, spokojnie, bez złości… gdy nie dotrze, to ignorować jej próby nawiązania kontaktu: ban ta telefon, czy na inne patenty… a gdy to nie pomoże i laska zacznie Cię nękac, wtedy masz już zielone światło, aby ją prozaicznie opindolić…
p.jzns 🙂
PolubieniePolubienie
Dwa pierwsze kroki mam za sobą. Tłumaczyłam cierpliwie. Teraz zrobiłam się „niewidoczna” na fb. Opindalać jej jednak nie będę. Nie zasłużyła.
PolubieniePolubienie
To się nazywa cienka linia…skręcisz za bardzo w lewo..źle, skręcisz za bardzo w prawo…też niedobrze….to Ty decydujesz z kim i komu i ile pozwalasz…
PolubieniePolubienie
Tak, masz rację, to delikatna sprawa. Dziewczyna niegdyś u nas bywała i nocowała, kiedy była w związku z synem, a syn mieszkał ze mną. Ale teraz mój dom, to moje terytorium…Z drugiem strony spotkanie przy kawie, to w końcu nic złego…Waham się. Póki co daję sobie czas.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Myślę, że tylko spokojne i taktowne działanie może Cię uratować…
PolubieniePolubienie
Robię, co mogę, żeby nie urazić Młodej, ale i sama sobie nie szkodzić.
PolubieniePolubienie
Myślałam, że to już bardzo przestarzałe podejście, że podbijanie do kawalera zaczyna się od urabiania jego rodziców i przeciągania ich na swoją stronę : ). Dziwna sytuacja, takie trochę uszczęśliwianie drugiej osoby na siłę.
Nie jestem mistrzem asertywności i raczej nie lubię sprawiać komuś przykrości mówiąc mu, że ma ograniczyć kontakt i mnie nie nachodzić. Ale chyba w tym wypadku starałabym się jakoś po cichu odsuwać- odpisywać z dużym opóźnieniem, albo w ogóle nie odpisywać, jakby taka osoba mnie nagle odwiedziła w domu, to chyba udawałabym, że właśnie wychodzę… No chyba, że kompletnie nie lubiłabym danej osoby, wtedy pewnie mniej miło dałabym jej znać, żeby sobie poszła. Niestety niektórzy są na takie prośby bardzo głusi i myślą, że wiedzą lepiej.
PolubieniePolubienie
Lubię ją, nawet chciałabym, żeby byli razem. Ale fajna synowa, to nie to samo, co fajna żona, czy partnerka. Myślę, że syn jej nie docenia i on wie, co ja myślę. To jednak nie moje zdanie, a jego się liczy i w tej sytuacji spotykanie na kawkach uważam za niesmaczne.
Póki co ratuje mnie pandemia 😉 a ona opiekuje się moim zakażonym synem, choć nikt tego od niej nie oczekuje.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Twarda sztuka, nie poddaje się : )
PolubieniePolubienie
Pilnuje go 🙂
PolubieniePolubienie
😀
PolubieniePolubienie
Identyczny problem miała moja bliska kuzynka z byłą dziewczyną wnuka (dziewczyna już mówiła do niej: babciu !). Myślałam, że to zupełnie wyjątkowa sytuacja, a tu proszę, zdarza się też u Ciebie. Nie pocieszę Cię -na nic się zdały wszelkie oszczędzające, łagodne działania, nękanie ze strony sympatycznej panny tylko narastało. Z wielką przykrością kuzynka musiała radykalnie, bezlitosnymi słowy skończyć relację. Były łzy. Nowej dziewczyny wnuka szczerze nie znosi.
PolubieniePolubienie
Witaj miło;
Paradoksalnie w tej całej sytuacji czuję się najbardziej „poszkodowana”. Nie dość, że muszę wspierać decyzję syna, którą uważam za niemądrą, to jeszcze sama, na własne życzenie rezygnuję z pomocy, którą dziewczyna mi proponowała, a która bardzo by mi się przydała. Ale nie chcę w niej podtrzymywać płonnych nadziei. Na koniec dnia do mnie też miałaby żal.
Cieszę się, że napisałeś 🙂
PolubieniePolubienie