Życie się toczy, bo musi, czyli mamy (jeszcze) z sobą coś wspólnego 😉
V-ta, kurna, fala pandemii. Rano zbudziły mnie niebieskie światełka. Przy sąsiednim budynku stała karetka. Wnuczka po raz trzeci na kwarantannie. O nauce zdalnej dla wszystkich dzieci nie ma mowy. Syn (młodszy) poległ i wmawia sobie, że to tylko grypa. Niedawno się widzieliśmy. Całą rodziną. I co mi proponuje państwo? Gówno, guzik i arbuzik. Mamy się wymazywać. Najlepiej kupionym samodzielnie testem, ale on daje różne wyniki. Kto ma chorego zawieźć na ten wymaz, żeby mógł wcześnie dostać lek, bo tylko wcześnie podany pomaga? Taksówkarz? Rodzina? A może autobusem? Kogo narazić? A jeśli się nie ma siły na podróże? W wymazywalni tłok. Nie ma lepszego miejsca jeśli chce się złapać wirusa, niż tam, jeśli się wcześniej nie było zakażonym. O tym, żeby ograniczać pandemię robiąc wymazy w domu nikt nie pomyślał. Specjaliści twierdzą, że pandemia w Polsce została puszczona na żywioł. I tak jest. Pani Maląg twierdzi, że na luty rząd planuje dla emerytów bombę. Zupełnie niepotrzebnie. Szkoda prochu. Pewnie połowa i tak nie dożyje. Czy o to chodzi? A, i jeszcze zniesiono teleporady. W środku pandemii. Gdzie można najszybciej się zarazić, jak nie tam, gdzie przychodzą chorzy ludzie? Panie ministrze Niedzielski, jak panu nie wstyd?
Skończyłam czytać opasły tom Kinga. To jedna z najgorszych jego pozycji, ale jednocześnie wyjątkowa. Pisał ją walcząc z chorobą. Miała się nazywać Rak, ale żona mu to wyperswadowała i zostało się na „Łapaczu snów”. Jest zapisem tego, o czym myśli i pisze ktoś, kogo los jest bardzo niepewny. Wśród wielu wątków najbardziej zaciekawił mnie ten, opowiadający jak przybysz z kosmosu staje się coraz bardziej ludzki, wcześniej będąc czystą inteligencją. I pomyśleć, że niektórzy poczytują sobie za chwałę stając sie takimi ufoludkami 😉
Zaczęłam czytać „Polskę bez cudów. Historię dla dorosłych”. To o powstawaniu nowej Polski po I-wszej wojnie światowej. Pouczające i przygnębiające.
Na Netflixsie obejrzałam dwa koszmarne seriale, przed którymi ostrzegam: „Zostań ze mną” i „Dziewczyna z Oslo”.
Jestem zmęczona. Bardzo. To chyba przez późną porę…
Trzymajcie się Kochani. Życzę Wam dużo zdrowia.
Zostań ze mną widzieliśmy. Wczoraj oglądaliśmy „Oszukaną” z Angelina Jolie, ponad dwie godziny emocji, ale warto zobaczyć!
Nie wiem co w ogóle myśleć o naszych ministrach, cieszy mnie , że mam ferie. Rząd zaleca pracę zdalną, ale nie w szkołach…to jakaś paranoja.
Rząd zaleca ograniczenie mobilności, ale ferie działają w najlepsze, zimowiska, wyjazdy, kino…
Wczoraj szukaliśmy grobu znajomego, bo nie mogłam być na pogrzebie, a tam kopano kilka kolejnych grobów.
Oby wirus nas omijał lub chociaż potraktował łagodnie…
PolubieniePolubienie
Ta pracą zdalną się nie przejmuj. Za tydzień będzie nowe zalecenie, także szybko zmienione. Ja uczę się żyć bez planu i nie przywiązywać do żadnego porządku. Kiepsko mi idzie, ale cóż poradzić?
PolubieniePolubienie
Czarno, ciemno, jeszcze ciemniej. Kłopoty zwykle chodzą parami. A gdy do tego dzień zimny i krótki to się to kompiluje. Aby do wiosny … będzie lepiej.
Trzymaj się i nie daj się.
PolubieniePolubienie
I do tego synowa złożyła kolejny pozew o wyłączną opiekę. Ten rozwód już trwa 4 lata! Biedne dziecko 😦
Ale tak bardzo czarno nie jest. Popołudnia – wieczory staram się mieć dla siebie.
Ty oglądasz pewnie A-n Open? 😉 Ja sledze skoki, ale to tu jest naprawdę czarno 😦 Jeszcze dziś wieści, że Żyła zakażony…Powinni się wycofać z Olimpiady. Choć oczywiście, szkoda.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oglądam trochę Open…olimpiada nie wchodzi w grę, tutaj nie wiedzą, że istnieją sporty zimowe. 🙂🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
W tym roku to nie masz specjalnie czego żałować, jeśli chodzi o skoczków. Tragedia.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mój Geograf po raz kolejny wrócił do domu i z niego uczy. Tym razem nie jest pozytywny. Ale o normalności nie ma mowy…
PolubieniePolubienie
Współczuję wszystkim nauczycielom. Ta praca sama w sobie nie jest łatwa, a przy tych wszystkich nienormalnościach to prawdziwy kierat.
PolubieniePolubienie
Ta nauka zdalna odbije się nam bardzo poważną czkawką już za niedługo- do tej pory matury były łatwiejsze z roku na rok, teraz w ogóle powinni obniżyć poziom do jakiegoś żałosnego pułapu, bo nikt nie da rady zdać egzaminów.
Mam wrażenie, że większość krajów puściła pandemię na żywioł. Nawet Australia tylko udaje, że coś robi- teraz nawet jeśli siedzisz w pracy z osobą chorą przez 8 godzin biurko obok biurka to nie jesteś uznawana za ,,bliski kontakt” i nie musisz iść na izolację. Samoizolacja jest tylko dla osób, które mają symptomy, i też została skrócona ile się da- więc teraz ta izolacja nic nie daje, ale niech nadal jest, żeby nie było, że nic się nie robi. To samo z testami- kazali załatwić sobie własne i rejestrować pozytywne w bazie danych, kliniki oferujące wymazy zaczęły działać tylko przez cztery godziny dziennie, a potem zwijają interes i idą do domu. I nawet zgodziłabym się z tymi wszystkimi zmianami gdyby nie to, że rząd nadal uważa, że to obywatel jest odpowiedzialny za to, żebym myśleć za rząd, za siebie i za wszystkich wokół.
Życzę siły i obyśmy przetrwali ten zwariowany czas.
PolubieniePolubienie
Dopóki stany były zamknięte mieliście (może poza dużymi miastami) dwa lata świętego spokoju, porównując np. z Europą. Państwo otworzyło się w momencie, kiedy już były szczepionki i leki na Covid, reszta więc faktycznie leży w rękach obywateli. Paszporty Covidowe są sprawdzane i to dość restrykcyjnie. Monitorowanie, jak na mój gust i kiedyś obsesyjne, teraz nic nie da. Rząd australijski nie przewidział chyba, że (no bo i skąd?) pechowo Astra, która była podstawową szczepionką, słabo chroni przed Omikronem i że w szpitalach zrobi się taki tłok.
Dla mnie szokujący jest zakaz wzywania karetki (ale to może być zalecenie stanowe). Można ją wezwać tylko do porodu i wypadku.
PolubieniePolubienie
Paszporty na szczęście nie są sprawdzane ani trochę. Już im się znudziło- teraz jest wszystko otwarte dla wszystkich i mam nadzieję, że tak pozostanie.
Mnie męczy raczej to udawanie, że mamy niewiadomo jakie cudowne obostrzenia, do szpitala nie wejdziesz bez testu, wszędzie są kwarantanny, a tak na prawdę to ma tylko ładnie wyglądać- test jest dla picu, kwarantanna ma być na symboliczne 5 dni. To jest takie utrudnianie na siłę, bo ani ten test ani 5 dni kwarantanny nic nie daje. Dlatego wolałabym już, żeby rząd puścił to na żywioł i przynajmniej nie przeszkadzał obywatelom dobrze wyglądającymi na papierze zaleceniami…
PolubieniePolubienie
Pewnie wiesz, jakie są statystyki śmiertelności dla Polski? 😦 Ten wirus naprawdę zabija. Nie można go puszczać na żywioł. Żadna służba zdrowia tego nie wytrzyma. Więcej – żadna inna służba tego nie wytrzyma. Zaczną się problemy z dostawami, jak padną kierowcy i nie tylko papieru toaletowego będzie brakować.
PolubieniePolubienie
Prawda, ale dotychczasowe metody nie działały i chciałabym, żebyśmy w końcu zmienili je na jakieś inne. Nukowcy udowodnili, że śmiertelność wzrasta, kiedy mamy jakiś konkretny gen- przebadajmy ludzi i jeśli mają ten gen, skupmy się na monitorowaniu ich, a resztę wyślijmy do domu. Zróbmy kwarantannę osobom obciążonym chorobami i starszym, a nie klasie pracującej. Zamiast zachęcać do szczepień poprzez rozdawanie darmowych pączków (bo już udowodniliśmy, że choroba przebiega tragicznie dla osób z nadwagą i cukrzycą), zachęcajmy ludzi do zdrowszego trybu życia i zrezygnowania z cukru. Jesteśmy zamknięci już bardzo długo i straciliśmy kontakt z innymi zarazkami (dzieci ze sterylnych domów częściej cierpią na alergie i astmy, my po izolacji i pucowaniu wszystkiego przez dwa lata też nie trenowaliśmy układu odpornościowego). Naciskajmy na pracodawców, żeby pozwolili ludziom pracować z domu (mój pracodawca powiedział, że absolutnie się nie zgadza, bo nie może wisieć nam na plecach i sprawdzać co minutę, jeśli pracujemy z domu- więc rząd zmusił mnie do załatwiania sobie pozwolenia chodzenia do pracy jako essential pracownik).
Przez całą tę pandemię mam wrażenie, że muszę jednocześnie walczyć ze swoim pracodawcą i panią ze sklepu, i jednocześnie z rządem, bo obie strony przerzucają odpowiedzialność na szarego obywatela. I człowiek tak tańczy pomiędzy jedną grupą i drugą, żeby wszystkich zadowolić.
Jestem też cwana, bo nikt z mojej rodziny na koronę nie zmarł, mimo że dwanaście osób było chorych, w tym kobieta z białaczką i rakiem piersi. Potrzebujemy nowych metod i jasnych wytycznych, a ani jednej z tych rzeczy nie wypracowaliśmy przez te dwa lata i to jest nasza główna porażka.
PolubieniePolubienie
Rozumiem bardzo dobrze Twoją złość i frustrację. Jeśli Cię to pocieszy, to Ty może doczekasz normalności, ja niekoniecznie 😉 Piszesz mądrze, ale na to potrzeba czasu, bo sytuacja jest dynamiczna, wirus mutuje, nic o nim na pewno nie wiemy.
PolubieniePolubienie
Może doczekam, ale stracę lepsze lata i kiedy nastąpi normalność, to skończy się czas, który był na podróżowanie i bawienie się, a zacznie się czas na dzieci i inne obowiązki (tak sobie tylko marudzę 🙂).
Zaczynam tracić wiarę w mózg ludzki, skoro po dwóch latach nadal nic nie wiemy i poruszamy się po omacku 😟
PolubieniePolubienie
W walce z pandemią, przynajmniej ja tak to widzę, nie tyle zawodzi ludzki mózg, ile nieumiejętność sprawnego wykorzystania wiedzy przez posiadających władzę – chcą koniecznie pogodzić ją z motywacją polityczną i gospodarczą, a to nie zawsze jest możliwe.
PolubieniePolubienie
Hym, ok, to stwierdzenie jest faktycznie bliższe prawdy.
PolubieniePolubienie
Trywialnej prawdy. Eh…
PolubieniePolubienie
Ja już nawet nie mam siły się bać, bo nie bardzo wiem czy groźniejsze są kolejne mutacje wirusa czy szalejący Lukaszenka i Putin. Już niedługo luty, może będzie lepiej.
PolubieniePolubienie
Pewnie tak – Marlena Maląg (Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej) właśnie na luty anonsowała jakąś bombę dla seniorów. Trochę się rozerwiemy 😉
PolubieniePolubienie