Nie czuję się jeszcze na siłach napisać notki autorskiej, więc dziś podzielę się tym, co wygrzebałam na YTbie. Nie grzebałam w tym celu, żeby napisać notkę 🙂 ale noc jest dla mnie czasem dłuższego kontaktu z internetem. Zazwyczaj laptop odpalam w ciągu dnia tylko na chwilę. Chciałam się z Wami podzielić, jak już siedzę przed kompem 🙂 tym, co wydało mi się w moich wykopaliskach ciekawe.

Piosenka poniżej jest według mnie jedną z najpiękniejszych, jakie powstały. Tekst Agnieszki Osieckiej, muzyka Andrzeja Zielińskiego tworzą wzruszającą całość. Przynajmniej dla mnie. Zwróćcie, proszę, uwagę na doskonałą dykcję wykonawców. Bo to jest jednak ważne, żeby słuchacz wiedział o co biega ; Młode gwiazdki (może kiedyś gwiazdy) śpiewają z tak fatalną wymową i taką pogardą dla tekstu, jakby tylko ich image się liczył. A ja naprawdę chciałabym usłyszeć, co mają mi do powiedzenia, ale d… blada – czasem mam nawet kłopot w zorientowaniu się w jakim języku śpiewają. Żadna ze mnie artystka, ale z prób chóru pamiętam zniecierpliwione wrzaski dyrygenta: dykcja! DYKCJA! Bo kiedyś słowa miały znaczenie.

Drugie znalezisko, jak dla mnie równie interesujące 😉 jest z zupełnie innej bajki. Będzie o tym, co nas może (oby nie!) czekać. I to bynajmniej nie w przemyśle muzycznym. Jeśli ktoś mnie czyta, to Jana Pińskiego już zna 🙂 Tym razem wieszczy, a ja bardzo bym chciała, żeby się mylił.

Spokojnej nocy lub dobrego dnia, w zależności od tego, w jakiej strefie czasowej jesteście.

Reklama