Ewangelia (Łk 10,38-42)

Jezus przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go w swoim domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która usiadłszy u nóg Pana, słuchała Jego słowa. Marta zaś uwijała się około rozmaitych posług. A stanąwszy przy Nim, rzekła:

— Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła.

A Pan jej odpowiedział:

— Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona.”

Tak bardzo chciałabym przychylnie zinterpretować postawę Jezusa, ale nie umiem. Nie, żebym nie widziała w realnym życiu, że warto być obibokiem i że nie zostałam o tym biblijnie uprzedzona 😉 Zastanawiam się, jaka byłaby postawa Jezusa, gdyby w dalszą podróż poszedł o suchym…poszedł bez strawy i napoju, bo obie siostrzyczki siedziałyby sobie i pachniały? Znaczy, słuchały.

Pewnie nie uszło uwadze czytelnika, że jestem mocno wkurzona. No i nie przypadkiem przyszła mi dziś na myśl ta właśnie przypowieść. Coś się wydarzyło, niespodziewanie i mimochodem. I mocno na temat. I nagle zaczęłam żałować wszystkich tych chwil, kiedy byłam po prostu dobrą osobą, troszczącą się o innych i pracującą często ponad siły, żeby zadbać o rodzinę. I pewnie zap…dalałabym tak dalej, gdybym w „nagrodę” (a może za karę?) totalnie się nie pochorowała. O ironio, dopiero choroba zmusiła mnie do troski o siebie. Wielu na tym moim martowaniu skorzystało, pewnie do dziś nie zdając sobie sprawy, jak wiele mnie to kosztowało. Przydałby mi się lepszy pijar, ale i w tym jestem kiepska. Nauczono mnie, żeby być skromną, pomijać milczeniem swoje zasługi i sukcesy, dlatego to dzisiejsze „niespodziewane” jest zawsze górą. Tak, to o mojego ex chodzi. Postanowiłam, że opowiem o nim to, co ukrywałam z lojalności (idiotka!!!!!) i szacunku dla tych wszystkich wspólnych dobrych lat. Muszę tylko zebrać siły.

A było słuchać mądrości z Biblii 😦

Jednak wydaje mi się, że Jezus mógł zachęcić Marię, żeby pomogła siostrze,a wtedy praca poszłaby szybciej i obie mogłyby spędzić z nim czas. Czy to nie byłoby bardziej sprawiedliwe?