Brzmi gorzej, niż faktycznie jest. Nie mam bowiem na myśli pożegnań z ludźmi, ale z dotychczasowym trybem życia. Pesel niesie za sobą swoje konsekwencje. Jeszcze bardziej niedomogi fizyczne. Trzeba się godnie zestarzeć, to znaczy nie porywać się coś, na co nas już nie stać, bo wtedy pojawiają się problemy, które obarczają nie tylko nas. Wmawianie sobie, że przecież jeszcze nie czas na rezygnację, bo inni w moim wieku to hoho…I to prawda z tym hoho, tyle, że inni to inni, a ja, to ja.
Pamiętam, kiedy sama będąc w pełni sił, widziałam scenę, gdy starsza pani zemdlała w Wiśle w upalny dzień, pomyślałam, że powinna dać sobie na spocznij. Tak samo pomyślałam, widząc mdlejącą starszą kobietę w kościele na mszy, potem wywlekaną przez diakona. Oczywiście, to nie musi spotkać mnie, ale może. Nie chcę, żeby ktoś, kiedyś pomyślał o mnie, jak ja o tych kobietach.
Przychodzi czas, kiedy zwyczajnie trzeba sobie odpuścić. To nie jest proste ani łatwe, ale to naturalna kolej rzeczy.
Tak więc, nie pojadę już do Wisły. Nawet pisać mi o tym trudno, ale jestem dorosła i muszę sobie radzić także z trudnymi decyzjami. Po prostu bilans zysków i strat każe mi podjąć taką właśnie decyzję. To przecież nie pierwsza moja rezygnacja z czegoś, co kochałam. Może, nie daj Boże, i nie ostatnia. Trzeba cieszyć się tym, co jest nam dane na konkretny etap życia, a nie żałować tego, co się bezpowrotnie straciło.
Zdaję sobie w pełni sprawę, że moja postawa nie jest popularna i powszechna. Ludzie walczący do końca cieszą się znacznie większym uznaniem. Tyle, że ja nie jestem z gatunku Wojowniczych Żółwi Ninja. Walczyłam tylko wtedy, kiedy musiałam. Skutecznie, ale bez satysfakcji. Bo nie miałam wyboru. Teraz mam.
Mierzyć siły… ale zostaje tyle większych i mniejszych pocieszanek, więc nadal możesz powiedzieć: dobrze jest.
Młynarski… mamy chociaż nagrania. Przyjemnej niedzieli☺️
PolubieniePolubienie
I Tobie miłego dnia życzę 🙂
Jak się ma niewiele, to pocieszonkiem jest każdy drobiazg.
PolubieniePolubienie
W punkt.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wiadomo, ust sobie nie powiększysz, ani opalać się na Malediwach nie będziesz, ale trzeba znaleźć sobie jakiś erzatz, aby nie oszaleć, nie czekać na najgorsze, aby nie żyć w stresie.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Oj, jestem najdalsza od tego, żeby oszaleć z braku stymulacji. Raczej jest dokładnie odwrotnie – to jej nadmiar mnie stresuje. A czytanie książek, czy oglądanie filmów nie jest dla mnie erzacem, bo mało kiedyś miałam na to czasu. Tylko Wisły żal…
PolubieniePolubienie
Trzeba się dostosowywać do możliwości
PolubieniePolubienie
Ano trzeba.
PolubieniePolubienie
Zawsze jest jakieś życie. Coś odchodzi, ale robi miejsce nowemu. Tak do tego podejdź, może będzie Ci choć trochę lżej.
PolubieniePolubienie
Czy ja tęsknię za czymś nowym? Nie bardzo. Niechby chociaż zostało tak, jak jest.
PolubieniePolubienie
Szczerze powiedziawszy taka mentalność dopiero niedawno kliknęła mi w umyśle – że każdy etap życia rządzi się swoimi prawami i nie będzie przez całe życie tak samo, choćbym zaklinała rzeczywistość. I chyba łatwiej jest się pogodzić, że czegoś już nie możemy, kiedy sobie znajdziemy jakąś nową fajną rzecz, która naznaczy ten kolejny etap życia nową energią. Bo terqz mogę cieszyć się spacerami, bo teraz mogę sobie śpiewać w domu, bo to, bo tamto. Trzeba znajdować nowe fajne rzeczy. Wedle potrzeb i możliwości.
PolubieniePolubienie
Dopóki dzień jest dla mnie zawsze zbyt krótki – nie jest źle. Brak mi sił na spacery po Wiśle, ale braku sił Ci nie wytłumaczę, bo to trzeba samemu doświadczyć. Sama chodząc po Wiśle nie mogłam nigdy zrozumieć, czemu ci ludzie się tak wloką i czemu siadają na ławkach? Co w tym jest przyjemnego? Postanowiłam sprawdzić. Wytrzymałam 7 minut 🙂 bez żadnej przyjemności 😀 Teraz już rozumiem
PolubieniePolubienie
Ja też ostatnio mam coraz więcej ograniczeń spowodowanych chorobą i nie walczę z tym. Staram się być po prostu maksymalnie niezależna (na tyle, ile mogę). Tak to już jest i trzeba cieszyć się tym, co mamy i szukać radosnych chwil w innych miejscach, czerpać z innych spraw.
PolubieniePolubienie
Bywa wiele udanych dni: jak nic nie boli; jak nie trzeba prosić o pomoc w zakupach, czy wyniesieniu śmieci 😉
Dużo zdrowia Marzenko.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I z tego się cieszmy 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kazdy czas może dać jakąś satysfakcję, albo chociaż spokój i pewien komfort psychiczny, a zadręczanie się tym, czego JUŻ nie możemy nie wyjdzie nikomu na dobre. A czy musimy wszystko?
Ja np. zauważam, że polubiłam minimum luksusu, chociaż na tzw. stare lata porozpieszczam się, bo na wielkie góry zdrowia i sił zabraknie, gorzej gdy i kasy zabraknie…
PolubieniePolubienie
Luksus mam w nosie, ale komfort bardzo sobie cenię. To, wbrew pozorom, wcale nie jest to samo.
Nie, nie zadręczam się, choć mi jakoś tak… sentymentalnie 🙂
PolubieniePolubienie
No chyba raczej komfort miałam na myśli, bo na luksusy mnie nie stać jednak.
Pewnie, że sentymentalnie i zawsze żal, gdy zostają tylko wspomnienia…a jeszcze tyle było w planach.
PolubieniePolubienie
Mam inne plany, teraz dotyczące mieszkania, ale to też nie jest proste. Jednak jak już mam mieszkać w tym akwarium 🙂 to niech chociaż będzie funkcjonalne. Na estetyką nie mam kasy. Na funkcjonalność zresztą też 🙂 Zobaczę…najpierw plan, potem realizacja 🙂
PolubieniePolubienie
rozumiem, że zakończyłaś pewną swoją epokę…
tylko co z tymi ławkami?… nie lubisz siedzieć na ławkach w Wiśle, czy w ogóle siedzieć na ławkach?… zawsze tak miałaś, czy dopiero od teraz, czy niedawna?…
p.jzns 🙂
PolubieniePolubienie
Nigdy nie lubiłam siedzieć. To nie jest mój temperament. Teraz muszę, ale OK, weszłam w nową epokę 🙂 w której ławeczki, to moje najlepsze przyjaciółki. Problem polega na tym, że nie chcę z miasta wyjeżdżać do miasta, czyli mieszkać w Wiśle na dole. Mieszkając wyżej, gdzie jest zielono, spokojnie i cicho, muszę zejść i to (jeszcze) mi się udaje, ale powrót to już tylko taxi (ceny są „umowne” 🙂 ), więc schodziłam na dół tylko po zaopatrzenie, a nie dla przyjemności. Typ Tocznia (skórno – mięśniowy) sprawia, że jestem słaba. Mam siły na określony czas, potem muszę usiąść, położyć się, zregenerować i to szybko 🙂 Muszę o tym pamiętać, bo jak przeciągnę strunę, jest kiepsko. Ostatnie wakacje spędziłam głównie na tarasie lub balkonie i dużo mi to (zdrowotnie) dało, ale teraz jestem znów o rok starsza, a biorąc pod uwagę także logistykę, finanse itp. wyjazd przestał już być dla mnie atrakcyjny.
PolubieniePolubienie
Pogodzenie się że smutnymi faktami nie jest łatwe.
Wiem coś o tym.
Stokrotka
PolubieniePolubienie
No, nie jest łatwe, ale lepiej się pogodzić z tym, powspominać 🙂 niż rozpaczać. Albo, nie daj Boże, nie godzić się, ryzykować i wpakować w jeszcze gorszą kabałę.
Nie nas pierwsze to spotyka i nie ostatnie. Czyli, jest dla ludzi 😉
Pozdrawiam cieplutko.
PolubieniePolubienie
Z jednej strony szkoda. Zrezygnować z czegoś jest trudniej niż brnąć, szczególnie, kiedy że wszystkich stron słyszy się, że ograniczenia są w głowie. To taka dojrzała decyzja.
PolubieniePolubienie
Tak, to nie jest łatwa decyzja, ale to nie pierwsza w moim życiu. Z biegiem czasu nabiera się wprawy 😉
PolubieniePolubienie