Nie wiedzieć czemu, różnego rodzaju śmieci ciągle przybywa. To znaczy, wiedzieć czemu 🙂 ale to, że przybywa jest faktem. Jak przybywa, to trzeba się ich pozbyć. Śmietniki trzeba opróżniać, a to kosztuje. Coraz więcej kosztuje. Nie tylko pieniędzy, ale i naszego wysiłku. I nerwów.
Ludziska się delikutaśne zrobiły, nie chcą przed oknami mieć śmietnika – kubła z pokrywą, jak to jeszcze do niedawna było. Wolą wiatę z wieloma kubłami, dla wielu domów. I to najlepiej na uboczu. Tym sposobem, żeby wyrzucić śmieci muszę maszerować z workami całą przecznicę. Dwa z nich są lekkie, papier i plastik, ale trzeci, z odpadami, już nie. Czemu? Bo są w nim także szkło i metal. Wiozę go więc na wózku na zakupy.
Wiem, powinnam mieć 5 worków (i koszy) w domu, ale powiedzcie mi, gdzie? Jak większość kamieniczno – blokowej biedoty, kuchnię mam małą i jeszcze 2 kubły (mam 3), a będę miała w domu wysypisko śmieci, a nie miejsce przygotowywania i spożywania posiłków. A potem przyjeżdża śmieciara i ładuje wszystko do środka, jak leci, wcale nie dzieląc tego, jak ja, na papier, plastik itd.
I jeszcze te śmieci sprowadzane z zagranicy, do utylizacji podobno…jeśli pożary wysypiska za takie uznać…Czy one są posegregowane? Mamy w mieście dwie spalarnie. Podobno…hahah…bezpieczne. Smród jest taki, że nie sposób spać przy otwartym oknie, bo wypuszczają ten smród nocą. Moje miasto śmierdzi! Tusk zapytany o ten problem, coś tam motał, a ja bym chętnie go zapytała, czy chciałby w Sopocie mieć taką spalarnię? Bo prawda jest taka, że nie ma bezpiecznego dla zdrowia spalania odpadów. Widzieliście kiedyś wysypisko? Ja na szczęście tylko w TV, ale jakoś nie mogłam się tam dopatrzyć tej segregacji. Jeden syf i tyle.
Pojawiły się też „napaści” sąsiedzkie na osoby niosące jeden worek. Że niby nie segregują, a mniej płacą. Miałam ochotę starej jędzy wysypać na łeb zawartość mojego worka. Nie byłaby szczęśliwa, bo to akurat były resztki po oprawieniu karpi, w ilości 10 kg. Musiałam to wynieść natychmiast, a nie czekać, aż pozostałe kubły mi się zapełnią. No i te jędzowate pilnują, żeby broń Boże ktoś „obcy”nie wrzucił czegoś do „naszego” śmietniska. Paranoja. Przecież „obcy” też płacą za wywóz śmieci. Co za różnica, gdzie je wyrzuci? Samej byłoby mi nieraz łatwiej zabrać odpady i pozbyć się ich po drodze, nie w moim rejonie 😉 ale nie mam ochoty toczyć kolejnej potyczki, z jakąś inną jędzowatą.
Efekt jest taki, że płacimy coraz więcej, za coraz mniejszy luksus. Zupełnie bez sensu. Przynajmniej ja go nie widzę.
U mnie kubły, więc śmiecj zapełniają się szybko, wylewają na beton, cuchną niemożebnie, Niewiele się zmieniło.
Zasyłam serdeczności.
PolubieniePolubienie
Może chociaż nie musisz taszczyć worków przez całą przecznicę? Kiedy zaczyna się czas oszczędzania sił, to może być prawdziwy problem. Nadmiar śmieci, przepełnione kubły można prosto rozwiązać częstą wywózką. Teoretycznie.
Serdeczności.
PolubieniePolubienie
U mnie tez jest wiata, to mi nie przeszkadza, codziennie wynoszę w małych ilościach plastik lub papier, bo sporo tego, a pięciu kubłów nie mam, bo kuchnia mała. Najbardziej przeszkadza mi bałagan, który ludzie robią, bo niektórzy tylko otwierają bramkę, a potem , sama wiesz…
Mamy tez w klatce, a nie możemy nakryć, sąsiadów, którzy wywalają na daszek od wejścia resztki jedzenia, które śmierdzą , a po deszczu zapychają rynny. Jeszcze trochę, a szczury tabunami zagoszczą!
Monitoring założyć czy jak?
PolubieniePolubienie
Wspólnota Starszego założyła monitoring. Nie raz się przydał, ale żeby złapać waszego flejtucha, to trzeba by kamerkę na okna nastawić, a nie wiem, czy to jest legalne?
Teraz wyrzucasz co dziennie, ale pomyśl, jak nie będziesz mieć sił, to co wtedy?
PolubieniePolubienie
To będzie kiepsko, bo u mnie 3 piętro, a miejsca na kubły brak.
PolubieniePolubienie
A ja tak nie chciałam parteru…Kupiłam to mieszkanie z czystej desperacji, a teraz go błogosławię.
PolubieniePolubienie
Na szczęście mam pergolę tuż po wyjściu z bloku, ale faktem jest, że inni muszą się ciągnąć z worami dość daleko, tak jak Ty. Też jestem blokowa biedotą”, a pojemniki do segregacji śmieci (otrzymane na urodziny od córki 😀 😀 :D) trzymam w przedpokoju.
PolubieniePolubienie
Oj, przedpokój u mnie odpada – żadnych gołych ścian, same drzwi.
PolubieniePolubienie
A ja mam taka długą kiszkę, na ścianie wieszak, na dole kuwety i pojemniki do segregacji.
PolubieniePolubienie
W zajawce komentarza pojawia mi się tylko część tekstu i tu czytam: „A ja mam taka długą kiszkę…”Myślę sobie: o, bardzo osobiście, ale jaki to ma związek ze śmieciami? 😀 Potem doczytałam 😉 Ale i tak gratuluję, mniej kłopotu śmieciowego.
PolubieniePolubienie
U rodziców już dawno wprowadzono zamkniętą wiatę, bo śmieci były podrzucane przez mieszkańców okolicznych domków. Wtedy płaciło się od ilości, więc lepiej ludziom z bloku podrzucić niż wyrzucić u siebie… A i dzisiaj brat czasami daje rodzicom kartony do wyrzucenia – może dlatego, że u siebie musiałby wyrzucać na kilka razy.
U mnie była afera, gdy spółdzielnia chciała przenieść śmietnik w inne miejsce, bliżej naszych okien. Postawili na swoim, postawili też wiatę i tak szczerze to teraz jest porządniej niż było, przynajmniej jak się nasyfi, to wewnątrz wiaty. Tylko czasami gołębie tam straszą. 😉 W kwestii odległości to zawsze miałam blisko, wydaje mi się, że u mnie na osiedlu i z najdalszych punktów daleko nie jest.
Pod szafką ze zlewem mam 3 kubły, takie nieduże prostokątne ikeowe, ładnie się mieszczą i nie potrzebuję więcej. Gorzej z bio i bio przeważnie nie segreguję, chyba że mam jakoś dużo naraz. Szkło ma wspólny kosz z papierem i rozdzielam przy wyrzucaniu, a metal z plastikiem, bo one i tak idą do jednego kubła. Segregowane to w ogóle nie powinny trafiać na wysypisko, tylko w teorii powinno się z nich odzyskiwać surowce… I zdaje się i tak muszą przejść przez sortownię.
Wysypisko miałam niedaleko siebie – jak zawiało, to była tragedia… Jak kiedyś przejeżdżałam obok na rowerze, musiałam zawrócić, a i tak mi się od tych wrażeń już prawie słabo zrobiło. Przyjemności mieszkania w pobliżu spalarni szczęśliwie nie zaznałam.
PolubieniePolubienie
No tak, ci „domkowi” to problem, bo im się naprawdę opłaca podrzucać, są inaczej rozliczani.
Perspektywa co jest daleko, a co nie zmienia się z wiekiem 🙂 Podobnie jak ilość schodów 😀
Tak, śmieci powinny przechodzić przez sortownię, ale po co, jak można to przerzucić na usługobiorcę? Jakby mało z nas zdzierali.
PolubieniePolubienie
Protestuję w imieniu domkowych. My też płacimy stałą kwotę niezależną od ilości śmieci, więc po co podrzucać coś, co zabierają nam spod furtki?
PolubieniePolubienie
Witaj;
Nie wszędzie tak jest. W niektórych gminach płaci „od kubła”.
PolubieniePolubienie
Też tego nie rozumiem- my segregujemy, a jedna śmieciarka zabiera sobie to wszystko na raz. Dodatkowo plastik recyklingujemy źle, bo np opakowania po jogurtach oitnych mają na sobie plastikową termokurczliwą folię, należałoby ją z opakowania ściągnąć, żeby w sortowni już nie musieli tego robić (często sortuje się na zasadzie gęstości plastiku, więc plastiki pływają sobie i tak są rozdzielane- kubełka i folii nie można zrecyklingować razem). W teorii to wytwórca powinien wymyślić inne opakowanie jogurtu, ale że wystarczy, że napisze na opakowaniu/ umieści symbol, że folię musi ściągnąć konsument, to już jest chroniony i nie musi zmieniać opakowania.
W Australii raczej segregacja śmieci jest kiepska- mamy czerwone kubły na odpady i żółte,,na wszystko inne, co się da zrecyklingować”, więc szkło, plastik i papier siedzą w jednym kuble.
PolubieniePolubienie
Australijski system jest sensowniejszy.
A gdzie pozbywacie się np. ubrań i butów?
PolubieniePolubienie
Na ciuchy stoi osobny kosz, ale nie widziałam ich wiele. Na szczęście jest jeden pod moim domem, wiecznie pełny.
Australijski system ma więcej sensu z perspektywy nas, wyrzucaczy śmieci, bo śmieciarka i tak ładuje wszystko razem. Ale pewnie nie ma sensu z pozycji porządnego segregowania. Nie jestem przekonana czy ich system jest efektywny w recyklingu, ale nam jest tak wygodniej.
PolubieniePolubienie
Myślę, że przed wprowadzeniem jakichś zarządzeń dręczących 🙂 ludzi, dobrze by było wytłumaczyć im ich sens. Ludzie są zdolni do znacznie większych poświęceń, jeśli widzą w tym logikę, a nie tylko nakaz.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
100% zgody. Zauważyłam to sama po sobie 🤣
PolubieniePolubienie
Chyba wszyscy tak mamy. Np, prawie. Ja w każdym razie nie znoszę roli potulnej owieczki. Jak mawiał mój superwizor: mam kłopot z autorytetami 🙂
PolubieniePolubienie
Z tymi śmieciami to trochę ściema, a może nawet więcej niż trochę. I to jest przesmutne. Wielka segregacja, człowiek się urobi, a zleceniodawcy mają to głęboko…
PolubieniePolubienie
Ostatnio wszystko jest taką ściemą. Matrix po prostu. Chyba, że zna się słowo – klucz: kasa, i wtedy wszystko staje się jasne.
PolubieniePolubienie
Kasa rządzi, i to w każdym zaułku, tylko mieć, mieć- dokąd zmierzamy?
PolubieniePolubienie
Do dołu, Jago. I to każden 🙂 Jeden wcześniej, drugi później…
PolubieniePolubienie
Bez wątpienia, i po co tak habić?
PolubieniePolubione przez 1 osoba