Mówimy o sobie: dwa skłócone plemiona; lub – wojna między popisem; lub – ciemnogród kontra nowoczesność; Europa i Azja. Jak dla mnie, to duże spłycenie problemu, ale faktem jest, że istnieją dwie wizje tego, co dla obywateli jest dobre. Traktat o przystąpieniu do UE poparło zaledwie nieco ponad 50% Polaków. Została cała reszta, która poszła do referendum, ale do Europy było jej daleko. I ci głosujący nie zniknęli. Mniej więcej pokrywa się to z poparciem dla PiS. Kiedyś twierdzono, że podział ten wyznaczony jest biegiem Wisły, ale sądzę, że to też nadmierne uogólnienie. Ja byłabym skłonna widzieć te różnice w odpowiedzi na pytanie, co państwo ma dać obywatelowi?
Zwolennicy integracji z Europą promują takie wartości, jak ogólnie pojęta wolność, zaś ich przeciwnicy akurat tę wartość cenią mniej – im zależy głównie na poczuciu bezpieczeństwa i szacunku, przy czym ten ostatni traktują jako dobro należne, a nie takie, na które trzeba pracować każdego dnia, jak na każde inne. Poczucie bezpieczeństwa to podstawa. Dopiero następne w kolejności są wartości wyższego rzędu. Państwo ma obowiązek dać wszystkim równe szanse, ale nie równe dochody. Ci, którym się wiedzie lepiej powinni dzielić się z tymi gorzej predysponowanymi do działań gospodarczych, ale beneficjenci tej formy solidarności społecznej muszą wiedzieć, skąd się biorą środki na różnego rodzaju wsparcia socjalne w budżecie.
Tymczasem porobiło się (znowu) tak, że przedsiębiorców nazywa się złodziejami, a uczonych z pogardą elytami. Czy ktoś z tym prześmiewców zastanowił się przez chwilę, co będzie/byłoby, gdyby te pogardzane kasty nagle zniknęły? To wcale nie jest takie nierealne. Nie wiem, ilu lekarzy wyjechało, ale pewnie sporo. Ile pielęgniarek, informatyków, inżynierów, artystów, uczonych emigruje i oddaje swój trud, zdolności i wiedzę poza Polską? To właśnie ich powinniśmy hołubić i wspierać, bo leży to i w społecznym i w indywidualnym interesie każdego z nas. Przeraża mnie tolerancja dla niekompetencji, ba, wprost wspieranie takowej. Jak spółki skarbu państwa mają działać efektywnie (czytaj: generować zyski dla budżetu np. dla programu 500+), kiedy zasiadają tam ludzie zupełnie przypadkowi, przynajmniej jeśli idzie o wiedze ekonomiczną? Tu przykładów można by namnażać w zatrważającej ilości, więc sobie dam spokój.
Marzy mi się rząd złożony z najwybitniejszych fachowców, odważny premier, który jako państwowiec, a nie partyjniak, zjednałby sobie najlepszych z elity ludzi do pracy na rzecz państwa, nie partii. To jest marzenie, a nie plan, bo nie wiem, jakim sposobem mogłoby się to stać. Podobnie myśli Kukiz, ale jego JOWy to niewypał. W wyborach pozapartyjnych ostatnim kryterium wyboru jest kompetencja. Wyborcy po prostu nie mają kompetencji, żeby ją ocenić. Myślę także o sobie, bo skąd do diabła miałabym to wiedzieć? Wiem tyle, ile mi kandydat o sobie powie, a nie jestem przecież specjalistą we wszystkich dziedzinach.
Czasem tak sobie myślę, że mam już dość marnowania mojego czasu – niewiele mi go zostało. Marnowania czasu moich dzieci – mają tylko jedno życie. I te czarne myśli prowadzą mnie w ciemny zaułek: jak się nie umiemy porozumieć, to zróbmy sobie dwa państwa, każde rządzone w/g swoich zasad i wtedy wszyscy w końcu będą szczęśliwi. Te myśli szybko mi przechodzą, bo to byłyby kolejne rozbiory. Na własne życzenie.
Czy znajdziemy kogoś, kto połączy silną klamrą wschodnią i zachodnią mentalność Polaków? Kto nas zjednoczy?
Wiesz, wystarczy rozejrzeć sie wśród znajomych, widać wyraźnie te wszystkie podziały i niestety tych, którzy myślą wyłącznie michą jest chyba więcej. Znajomy męża zapytany dlaczego jest za PiSem stwierdził, ze wreszcie dostaje, co mu sie NALEŻY, dodam, ze do pracowitych nigdy nie należał, za to wiedział, gdzie i kiedy złożyć wniosek o zapomogę…
Nie będę już pisać o marnowaniu wspólnych pieniędzy na podręczniki chociażby, których nikt nie szanuje, bo są darmowe…a takich kwiatków jest więcej 😦
PolubieniePolubienie
Pełna miska to nie jest coś, co należy lekceważyć. Inaczej, jednak, patrzy się na nią w okresie bezrobocia, a inaczej, kiedy brakuje rąk do pracy.
Bardzo jestem ciekawa, co dzieje się z darmowymi podręcznikami po reformie? Może o tym napiszesz? To chyba nie jest temat drażliwy? Byłam ich wielkim zwolennikiem.
Tak sobie myślę, że ten kraj istnieje dzięki takim małym mróweczkom, jak Ty (bez obrazy!), czy ja, które ogladaja każdy grosz, zanim go wydadzą. Szczególnie ten publiczny.
PolubieniePolubienie
Dla mnie bardzo drażliwy, bo szlag mnie trafia…unikam tematów zawodowych na blogu prywatnym, ale może napiszę…
PolubieniePolubienie
Rozumiem Cię i pozostawiam Ci decyzję, zapewniając jednocześnie, że przynajmniej jednego zainteresowanego czytelnika masz 🙂
PolubieniePolubienie
Bardzo mi się podoba pomysł na dwa państwa. Może w końcu byłoby normalnie w tym kraju! Jestem z zachodniej cześci Polski i tu u nas jakoś mniej PiS- jest, ale to nie zmienia faktu, że Polska jest politycznie podzielona i niech to szlag! Szkoda życa!
PolubieniePolubienie
Nie!!! To nie jest dobry pomysł. Pomyśl o tych z południa 🙂 Znowu będziemy szarpać Śląsk na pół? Żartuję, oczywiście. Musimy się nauczyć nawzajem rozumieć i dogadywać.
PolubieniePolubienie
Piszesz, że:
„… „Marzy mi się rząd złożony z najwybitniejszych fachowców, odważny premier, który jako państwowiec, a nie partyjniak, zjednałby sobie najlepszych z elity ludzi do pracy na rzecz państwa, nie partii” …”
To piękne myśli, ale mieliśmy już rządy fachowców, które bardzo szybko stały się fachowcami od psucia państwa i dojenia kasy z budżetu.
Dlatego mnie się marzy rząd złożony nie z najwybitniejszych fachowców, ale sprawdzonych i doświadczonych osób, które zarządzały wielostrukturalnymi Wielkimi Obiektami Gospodarczymi (dawne WOG 😉 😀 ), są znane poza granicami kraju, i są najwyższymi autorytetami w dziedzinie prawa, polityki społecznej i zagranicznej, oraz dyplomacji.
Premier państwowiec? A na co nam taki gość? W dobie, gdy rolę państw przejmują wielkie korporacje i aglomeracje miejskie? Wystarczy dobry gospodarz.
PolubieniePolubienie
Patrząc na państwo jedynie od strony gospodarki, masz rację. Ale państwo to jednak coś więcej. Czy my się w tej chwili o gospodarkę żremy? Dobrze by było, ale tak nie jest, więc jednak stawiam na państwowca 🙂
PolubieniePolubienie
Na ideach państwowych, czy patriotycznych nie da się zupy ugotować, ale na „500+” to już tak, i nawet coś na „zagrychę” będzie.
Tak a propos to od kilkunastu lat nie jesteśmy już państwem, tylko członkiem Unii Europejskiej … na razie.
PolubieniePolubienie
Wyżej napisałam, że absolutnie nie lekceważę problemów bytowych ludzi. Czy akurat rozwiązuje je 500+ ? Pewnie częściowo tak, ale moim zdaniem, dość nieudolnie, choć chwytliwie.
PolubieniePolubienie
W tyglu żądań, oczekiwań, pretensji a przede wszystkim różnorakich ideologii nie pomoże żaden rząd fachowców, żaden charyzmatyczny przywódca. Rozsądek dla większości jest najmniej pożądaną rzeczą w tym kraju. I choć wiem, że Jesteś przeciwna, ja też optuję za podziałem, choć wiem, że to nierealna mrzonka. Wspomniałaś coś o Śląsku, ale spokojnie, za jedno, najdalej dwa pokolenia, węgiel przestanie być podstawą gospodarki.
PolubieniePolubienie
Jestem (i chcę być 🙂 ) przekonana, że rozważania o podziale to tylko wyraz desperacji i bezradności, a nie racjonalnej i rozsądnej refleksji.
Węgla już prawie nie ma i na pewno nie jest to w perspektywie baza gospodarcza kraju, co jednak nie znaczy, że Ślązaków stać jedynie na rycie pod ziemią. Największym zasobem są ludzie, a ci ze Śląska mają wiele do zaoferowania, co nie? 🙂
PolubieniePolubienie
A ja już nie wiem dlaczego jest tak jak jest…
Może dlatego że ci u władzy i ich sprzymierzeńcy mają klapki na oczach?
Bo przecież nie dlatego, że jesteśmy głupim narodem. Bo gdyby to było to drugie, to tylko sobie w łeb strzelić…
PolubieniePolubienie
Twój ostatni pomysł może tłumaczyć tą idiotyczną batalię o powszechny dostęp do broni palnej 🙂
PolubieniePolubienie
zastanawiam się, czy ta część proeuropejska jest na pewno prowolnościowa… większość z nich Unia interesuje tylko jako dostarczyciel dotacji… poza tym przez osiem lat PO nic w temacie wolności nie zrobiło…
podział dwubiegunowy „PO vs. PiS” nigdy nie istniał, a obecnie tym bardziej nie istnieje… to tylko wymysł PiS i jego wyznawców, które to grono składa się z ludzi myślących zero – jedynkowo, według schematu „kto nie z nami, ten przeciwko nam”, przy okazji z uporem maniaka wmawiając tym „przeciwnikom” sympatie z PO, GW, TVN, albo jakichś „Sorosów”, co kompletnie mija się z prawdą… dodajmy do tego, że wspomniane PO wielu fanów ostatnio straciło…
jeśli miałbym już szufladkować, to obecny podział wśród polskiego społeczeństwa widzę jak poniżej, zastrzegam rzecz jasna, że jest to wielkie uproszczenie:
x/ pro-pisowskie lemingi… to jest owa „przeważająca większość”, czyli 12,8 % uprawnionych do głosowania, która oddała głos na PiS plus nieco nowych zwolenników kupionych przez „500+”…
x/ opozycja /społeczna/ upatrująca jeszcze jakieś nadzieje w opozycji parlamentarnej, grupa mocno się wykruszająca…
x/ opozycja /społeczna/, która już sobie odpuściła opozycję parlamentarną i szuka nowych opcji poza Sejmem… wśród nich jest drobna grupka wolnościowców, jedynych dla których wolność jest wartością, nie utożsamiająca się z żadnym ugrupowaniem…
x/ „leniuchy”… to jest grupa absolutnie większościowa… dla nich wolność wartością nie jest, lecz micha, są jednak bierni, poddający się wszystkiemu, co system /państwo,reżim/ im zaaplikuje, niezależnie jaki to jest reżim…
podkreślam jeszcze raz, że jest to wielkie uproszczenie, spowodowane realiami forum blogowego, na którym nie ma czasu i miejsca na szersze i pogłębione analizy…
…
słowo „elita” ma znaczenie względne i umowne… ale jeśli już mam decydować, kogo nazwać „elitą”, to wspomnianą wcześniej podgrupkę „wolnościowców” /nie mylić z ugrupowaniami konserwatystów, które choć próbują zawłaszczyć termin „wolność’ z wolnością nie mają nic wspólnego/… tylko jest jeden problem… owi wolnościowcy /ci prawdziwi/ są mało lękowi, więc potrzeba posiadania władzy jest im obca…
p.jzns :)…
PolubieniePolubienie
Jeśli idzie o „unistów” to jasne, że moje założenie nie musi się zgadzać co do sztuki, ale przecież nie o księgowość idzie, a o zrozumienie trendu społecznego. I przy tym, że jednak to wolnościowcy, bym się upierała. Pisząc miałam na myśli także wolność gospodarczą. Ci, którzy z Unii biorą i dostają najwięcej, najczęściej mało wiedzą o miejscu pochodzenie tego dobra. Pewnie się dowiedzą, jak nie dostaną.
Za to z ostatnim zdaniem zgadzam się całkowicie. To taki paradoks, że ludzie z tej naprawdę wysokiej intelektualnej i moralnej półki, zdają sobie sprawę nie tylko z przywilejów władzy, ale głównie z odpowiedzialności i obowiązków. I stąd to moje marzenie o pro państwowcu 🙂
PolubieniePolubienie
słowo „propaństwowość” /”propaństwowiec”/ nie kojarzy mi się zbyt dobrze, z przedkładaniem interesu państwa nad interes kraju, którym to państwo zarządza… nie wspomnę już o interesie jednostki, gdyż to już jest „obszar nieoznaczoności” , pełen naturalnych paradoksów wynikających ze sprzeczności owych jednostkowych interesów…
co do wolności gospodarczej, to tu również mamy do czynienia z paradoksem, gdyż jej wytworem są korporacje, które z wolnością nic już wspólnego nie mają, nawet kasta menażerska jej nie doświadcza…
wracając jednak do owego „propaństwowca” u władzy, to jest to wspaniały koncept, ale przy idealistycznym założeniu, że owo państwo funkcjonuje li tylko w interesie kraju, którym zarządza… to już nawet nie chodzi o to, że obecne państwo „podłej zmiany” demoluje kraj zwany „Polska”… po prostu w pewnym momencie zaczyna działać Prawo Parkinsona, na mocy którego sam system staje się ważniejszy od obiektu, o który ten system ma dbać…
PolubieniePolubienie
Używam pojęcia propaństwowy, w odróżnieniu od kogoś, kto działa w interesie swoim lub bliskiej sobie grupy wyborców.
PolubieniePolubienie
jak bliskiej?… bo jakby nie było, poseł ma spełniać oczekiwania swoich wyborców właśnie… zaś członek rządu ma spełniać oczekiwania posłów, którzy ów rząd poparli… tak ten system działa, przynajmniej w teorii ma tak działać…
okay, chwytam co rozumiesz pod po słowem „propaństwowy”, ale pytanie brzmi, czy takie coś jest w ogóle realne?…
PolubieniePolubienie
A dlaczego nie?
PolubieniePolubienie
dlaczego nie?… bo, o ile dobrze Cie zrozumiałem, to miałby być ktoś taki „neutralny” do bólu… teoretycznie rzecz biorąc, to taki powinien być prezydent… z tym jeszcze od biedy można by się zgodzić… ale z rządem już jest gorzej, nawet zakładając bardziej zdrową demokrację /a nie obecną partiokrację/ bez progów wyborczych… nie zmienia to jednak faktu o którym wspomniałem, że poseł, który ma wpływ na powstanie owego rządu powinien spełniać oczekiwania swoich wyborców… i tu pojawia się element konfliktu, pochodna konfliktu interesów wyborców, który może być nawet aksamitny, ale nie przestaje być konfliktem, co przeczy owej oczekiwanej neutralności…
PolubieniePolubienie
Wiesz, to tylko w naszych polskich warunkach wydaje się takie niemożliwe. W innych krajach, mam na myśli, choćby Niemcy, jakoś udaje się pogodzić interesy wyborców różnych partii, nawet odległych ideowo, by stworzyć wspólny rząd koalicyjny. Nie trzeba być nawet neutralnym, ale mieć dobrą wolę do kompromisu i wartość nadrzędną przed oczami, zamiast warcholstwa i oślego uporu. Dobrze też byłoby umieć prosto i strawnie wyedukować społeczeństwo, bo przecież jedziemy na tym samym wózku, i jak się wypierdykniemy, to wszyscy. To chyba nie są zadania dla cudotwórcy?
Ale i tak piszę o „marzeniach”, więc moja wiara jest maluczka 🙂
PolubieniePolubienie
Przepraszam, że się wtrącam. Z zaciekawieniem śledzę Waszą ciekawą dyskusję. Jeżeli można to ja bym dorzucił nieco teorii, bo praktyka jaka jest to widzimy, 😉
„Propaństwowość to jest zdolność parlamentarzysty do prowadzenia działalności zgodnej z przyrzeczeniem” (dla Polski, a nie dla partii), nawet jeżeli jest to niezgodne z oczekiwaniami partii. Jeżeli dla Polski korzystne jest np., aby zliberalizować aborcję (albo np. uznać zamach w Smoleńsku), to za tym głosuje np. i Pisowaty, i Pełowaty. Nie ma żadnej dyscypliny partyjnej, a szef partii zmuszający swoich posłów do określonego głosowania wylatuje z sejmu na kopach (w niektórych krajach UE ma jeszcze proces karny za nakłanianie).
„Polityka partyjna jest prowadzona wyłącznie na linii partia-rząd”, czyli w obrębie władzy wykonawczej. Nie obowiązują „polecenia partyjne”.
„Posłowie wybierający rząd kierują się nie interesem partii, ale interesem państwa/kraju” i gwarancją, że rząd będzie realizował ciągłość państwową, oraz obietnice wyborcze, nie ocierając się o zdradę stanu (np. łamanie konstytucji, prawa). Głównym zadaniem posłów jest tworzenie ustaw.
Trójpodział władz polega na tym, że „wszystkie trzy władze kontrolują się wzajemnie”. Niedopuszczalnym jest, aby rząd głosował razem z izbą sejmową.
PolubieniePolubienie
Anzai, teorii mówię stanowcze nie! Jako, autorka tej notki 🙂 Nie temu ma służyć. Teorii i praw, i to słusznych, mamy wiele, nawet Konstytucję mamy. I co z tego, kiedy pół Polski ma ją w tyle i nie zamierza przestrzegać. O obowiązkach i prawach, także tych zacytowanych przez Ciebie, możemy dyskutować w państwie, gdzie się prawo szanuje. I to powszechnie. Na razie mamy problem jak z tych dwóch, zrobić jedną Polskę.
PolubieniePolubienie
szacunek dla prawa nie wynika z tego, że jest prawem… trudno szanować prawo, które coraz mniej na ten szacunek zasługuje… można co najwyżej być mu posłusznym ustępując przed siłą… być może obecnym prawodawcom to wystarczy, ale to tylko świadczy o ich krótkowzroczności i naiwności…
PolubieniePolubienie
Prawo, które powstało z obejścia prawa, nie jest prawem, a fanaberią rządzących.
PolubieniePolubienie
@szarabajka 02:57
No właśnie takie jest nasze podejście do prawa. Ale przecież Polski nie popsuto w 2015 r. Te zasady wymienione przez mnie wyżej nie były honorowane od 1989 r. !!! Praktycznie każda partia naginała je do swoich potrzeb, ale robiono to w białych rękawiczkach. I dopiero teraz kiedy przyszedł cham z gołymi łapami rozległ się płacz o braku poszanowania prawa. To nie pół Polski ma prawo w tyle, ale cała. 😉
PolubieniePolubienie
@PKanalia 9:05
Od pierwszych chwil, kiedy władzę po Jaruzelskim przejął Wałęsa pojawiła się … falandyzacja prawa! Szczytowym „przegięciem” były końcowe rządy SLD. Nie ukrywajmy tego, że tak jak słynny „Kali” gryzie nas w oczy tylko to co nam nie pasuje.
PolubieniePolubienie
@szarabajka 9:39 pm
Święta prawda! I tak w 1990 r. powstała III RP – wiecznie falandyzująca (mająca w d… teorię) prawo. 😉 😀
PS Śmialiśmy się wtedy z Wałęsy (ja także z kolejnych władców), ale teraz wypada chyba pośmiać się z siebie?
PolubieniePolubienie
Anzai, nie ma absolutnie żadnej symetrii między tym, co dzieje się teraz w prawodawstwie, a tymi okresami, które wspominasz. Takie porównania to niebezpieczny relatywizm – usprawiedliwienie naprawdę niebezpiecznego trendu, który będzie nas kosztował wiele. Pamiętam i „wejścia smoka” Wałęsy i Falandysza i też mi się to nie podobało. Zresztą Wałęsa zapłacił za to utratą władzy i częściowo także autorytetu. Czy teraz też tak będzie?
PolubieniePolubienie
Oczywiście, że masz rację! Ale obecna sytuacja nie wzięła się z „niczego”, stąd i skutki.
PolubieniePolubienie
oboje macie rację… bo syf się zaczął prawie od samego początku, jednak o symetrii tego, co teraz i tego, co wcześniej mowy nie ma…
to trochę tak, jak ze starzeniem się kota… kot się starzeje przez całe życie, tylko po nim tego nie widać, nagle w pewnym wieku /kocie „nastki”/ następuje gwałtowny obsuw, prawie z dnia na dzień…
tak właśnie jest teraz… proces powolnej korozji zwieńcza stuknięcie młotkiem, które pod pozorem ostukania z rdzy patologizuje działanie mechanizmu już do reszty…
PolubieniePolubienie
W sytuacji, gdy pojawia się zjawisko „… daj kurze grzędę, a ja wyżej siędę …” trudno mówić o symetrii.
Natomiast warto się zastanowić, co było praźródłem zła, czyli po naszemu, kto zaczął, kto skończy, a kogo skończą. W tym temacie nie mam pewności, chociaż jest to droga do pojednania narodu.
PolubieniePolubienie
Jeśli tak jest, jak piszesz, Anzai, to sprawa jest prosta: pierwsza złamała prawa Ewa, podsuwając jabłko Adamowi. A może Adam robiąc gryza? E nie, to ta szlanga, co ich pokusiła 😉
PolubieniePolubienie
Coraz bardziej politycznie u Ciebie. Nie jestem na bieżąco, z resztą siłą rzeczy docierają do mnie tylko niektóre informacje, pozbawione atmosfery, nastrojów, emocji. Z tego co jestem w stanie zaobserwować życzyłabym sobie rządu, który miałby na sercu dobro kraju i widział więcej niż czubek nosa i interes partyjny
PolubieniePolubienie
Dokładnie to i mnie się marzy. Problem w tym, że każdy kolejny rząd przekonuje nas, że tak właśnie jest 🙂 I może faktycznie jest, ale zawsze dla jakiejś grupy, nie dla wszystkich. Na użytek notki ograniczyłam te grupy do dwóch.
Tak, za dużo tej polityki 🙂 Trudno jednak skupić się na czymś bardziej prozaicznym i przyjemnym, gdy wkoło eksplodują kolejne miny.
PolubieniePolubienie
wybacz, że nie zabieram głosu w dyskusji…bo z polityką skończyłam kilka lat temu…
PolubieniePolubienie
…powiedziała Heba stając się Nową, tyle, że polityka nie skończyła z Tobą 😉
I nie skończy póki życia.
PolubieniePolubienie
Najciekawsze w tym wszystkim jest to, iż mówi się o tym, że rośnie poparcie dla PIS, podczas kiedy wszyscy moi znajomi są przeciwko tej partii. Czyżby kolejna propaganda? 😉
PolubieniePolubienie
oficjalnie niezależny CBOS jest de facto kontrolowany przez reżim, poza tym to nie problem tak skonstruować pytanie ankiety, by dowolnie elastycznie interpretować odpowiedź… inna sprawa, że niektórzy respondenci deklarują poparcie niejako z rozpaczy, bo opozycji parlamentarnej po prostu już nie ma, a pozaparlamentarnej jeszcze nie ma…
ja też nie znam, a raczej znam bardzo mało zwolenników PiS, bo intuicyjnie ich omijam, stąd wrażenie ich nieistnienia… poza tym w gronie przeciwników raczej się kryją z tym poparciem, bo to obciach…
PolubieniePolubienie
Mam podobne doświadczenia. Może po prostu mamy niereprezentatywnych znajomych?
PolubieniePolubienie
Ja też nie znam zwolenników PiS, ale za to mam sporo znajomych wśród tych, którzy głosowali na PiS, i … bardzo ich cenię i im współczuję.
PolubieniePolubienie
Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkich pogodził, chciałoby się rzec, parafrazując porzekadło. 30 lat temu, gdy zabawki po dziecku chciałam za pośrednictwem DOPS-u oddać wielodzietnej rodzinie, to mnie wyśmiano, że wolno im dawać tylko nowe rzeczy. Jeżeli przyjmowali ubrania z darów, to ich nie prali, bo woda+proszek+prąd przy działającej pralce, to określone pieniądze, a ubrania z pomocy za darmo. Są ludzie, którzy potrafią pracować tylko dobrze, bo niekompetencja im samym uwłacza. Istnieją też tacy, którzy zdają sobie sprawę ze swojej przeciętności i kiedy mogą dorwać się do stanowiska, na którym coś znaczą, to z niego dobrowolnie nie zrezygnują. Dlatego uważam, że rozkrok zawsze będzie istniał. Kwestia tylko jak duży? Oby to nie był wieczny szpagat. Ukłony.
PolubieniePolubienie
Też mam taka nadzieję. A opieram ją na innym przysłowiu:” gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta”. Byle to tylko był nasz rodak.
PolubieniePolubienie
Każdy kraj ma takich rządzących, na jakich zasługuje. Jeśli spojrzymy na to, co większość bawi i co większości odpowiada, nie dziwię się takich wyników demokratycznych wyborów. Zaśpiewajmy z Zenonem i zagryźmy kiełbasą z grilla. I wstawmy sobie na FB „szlachta nie pracuje” oraz „to my wygraliśmy wojnę”.
PolubieniePolubienie
Pozostaje sobie odpowiedzieć na pytanie: czym sobie zasłużyliśmy? Gdzie się podziewało te pół Polski przez ostatnie 30 lat? I co zrobiliśmy, żeby było gdzie indziej?
PolubieniePolubienie