To był naprawdę dobry dzień. Więcej, cudowny, bo właśnie stał się cud. Byłam dziś na nieprzymusowym spacerze w deszczu – ot, tak sobie, żeby pospacerować. Bez podpórek, proszków i strachu.
Pewnie ktoś pomyśli: łomatko, ależ mi sensacja! po co o tym notkę pisać? Dla mnie to niewyobrażalna radość i coś, na co już straciłam nadzieję. Jeszcze tydzień temu serce mi się ściskało z żalu, że już nigdy nie pojadę do Wisły. Wczoraj, rozmawiając z wnuczką, przykucnęłam przed nią odruchowo i bezmyślnie. Trochę zapiekło, ale bez obciachu podniosłam się z kucek 🙂 Syn strofująco wywrócił oczami, a ja odtańczyłam mu taniec Indian w każdym razie mały kawałek 🙂 Nie wiem, na jak długo mi tak zostanie, ale dziś się cieszę ogromnie. Jeśli się komuś wydaje, że chodzenie to prozaiczna i banalna czynność, to jest w błędzie. I lepiej niech mi uwierzy na słowo 😉
Na tym spacerze napotkałam dziwnego ptaka. Obserwowałam, jak dziobkiem łamał gałązki z bezlistnej jeszcze akacji i pędem zanosił je gdzieś – jak nic wił gniazdo. Tyle, że nie wiem, jaki to ptak? Zrobiłam kilka nieporadnych fotek komórką. Może na blogowym pokładzie leci z nami jakiś ornitolog? 🙂 Fotki są fatalne, bo obiekt nie chciał spokojnie pozować, a i pogoda…jak na obrazku.
Ptak jest z upierzenia podobny do gołębia, ale znacznie większy. Zdecydowanie większy także od sroki. Jakiś kurak? Jak na kuropatwę zbyt sprawnie lata. Jakieś pomysły?
To może być cukrówka czyli gołąb wiekszy od gołębia. Szarabajko ja się cieszę, że daaś radę,
PolubieniePolubienie
Też myślałam o cukrówce, ale aż tak duże są?
Dziękuje Ci. Wiem, że piszesz to szczerze.
PolubieniePolubienie
Szarabajko nie znam się na praszydłach, ale tak mi podpowiada obserwowanie ich, Bardz szczerze życze Ci i o tym pamiętaj,
PolubieniePolubienie
Ja to wiem.
PolubieniePolubienie
Spacer w deszczu. Taki banalny, a tyle radości! Zastanawiam się, czy będę mogła przykucnąć przy wnuczce. Od dawna nie kucam…
PolubieniePolubienie
Jak się nie będziesz zastanawiać, to na pewno dasz radę przykucnąć. Co do podniesienia się, to już inna sprawa 😉
Spacer był tak piękny, bo długo wychodziłam tylko, gdy musiałam i to z ortezą. Dokładnie od 12-tego lutego…
PolubieniePolubienie
Mówią że najtrudniejsze są pierwsze kroki. Teraz już z chodzeniem będzie tylko lepiej.
PolubieniePolubienie
Może niekoniecznie, ale już wiem, że jest nadzieja na lepsze, a to bardzo podnosi na duchu.
PolubieniePolubienie
A nadzieja umiera ostatnia.
PolubieniePolubienie
U mnie niekoniecznie. Raz jest, raz nie. Taka nadzieja – łazęga 🙂
PolubieniePolubienie
Życzę Ci wielu takich cudownych dni.
Chodzenie wcale nie jest takie łatwe i proste, też niestety wiem coś o tym.
PolubieniePolubienie
Sądzę, że powinniśmy więcej o naszym ciele. Nie tylko w kontekście odchudzania go 🙂
Dziękuje za życzenia.
PolubieniePolubienie
Na moim balkonie lądują takie gołębie olbrzymy, że to mógł być gołąb…
W radość z chodzenia wierzę, bo nie raz, nie dwa strzelił mi kręgosłup i długo trwało, zanim poszłam na spacer, najgorzej zejść po schodach…
Miejmy nadzieję, że pojedziesz nie tylko do Wisły!
PolubieniePolubienie
Mnie Wisła wystarczy, jak wiesz. No i poczucie zaradności i niezależności. Jeszcze bym też zatańczyć chciała 🙂 Popatrz, jak się człowiek szybko rozpaskudza.
Dobrze, że wspomniałaś o swoich problemach, choć wcale Ci ich nie życzę, bo momentami mam wrażenie, że ostatnia niedojda ze mnie. Dzięki.
PolubieniePolubienie
gdy pierwszy raz po operacji biodra wykonałem samodzielne kroki bez kul to byłem cały hepi, ale bez przesady, bez zbytniej euforii… okay, ale ja się spodziewałem, wiedziałem wręcz, że tak właśnie ma być…
na tym właśnie polega mechanizm percepcji cudu, że gdy czegoś się spodziewamy, to nie jest żaden cud… jaki z tego morał?… ano taki, że aby dostarczyć sobie jak najwięcej takich chwil euforii trzeba jak najmniej sobie tworzyć oczekiwań i pragnień… wtedy każda chwila będzie nas zaskakiwać i indukować haj w naszym umyśle…
to w sumie nic nowego, to jeden pan odkrył już jakieś 2,5 tysiąca lat temu, ja tylko stworzyłem do tego nowe opakowanie słowne, nową interpretację…
p,jzns, rośnij w siłę i baw się dobrze :)…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Masz rację. Ja się spodziewałam wszystkiego najgorszego. Nie wiem, co mnie okaleczyło, nie byłam u lekarza, dużo czytałam i „leczyłam się” instynktownie.
I Tobie dziękuję do przyznania się do słabości (w przeszłości, oczywiście). W kupie jakoś raźniej 😉
Dziękuje też za życzenia dobrej zabawy. Nie omieszkam 🙂
PolubieniePolubienie
A ja się cieszę bardzo tym Twoim spacerem i tym że w końcu z Twojego wpisu bije optymizm 🙂
PolubieniePolubienie
Tam zaraz bije 🙂 Raczej może tchnie 🙂
Ale masz rację. Znacznie lżej mi na duszy.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I bardzo,bardzo się z tego cieszę 🙂 I oby tak było zawsze 🙂
PolubieniePolubienie
…czego i Tobie z serca życzę.
PolubieniePolubienie
W sumie gołębi też jest wiele ras więc to może jedna z nich?
PolubieniePolubienie
Pewnie tak…
Zajrzałam do wujka Gugla, a on mi pisze, że cukrówki są w Afryce. Może go przywiało z tą burzą piaskową znad Sahary? 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Możliwe, bo mi przywiało dwóch beduinów z wielbłądami… 🙂
PolubieniePolubienie
To bądź ostrożny, bo ponoć mają lepkie paluszki i wszystko chowają w garbach 😉
PolubieniePolubienie
Deszczowy spacer! Pięknie!
PolubieniePolubienie
Dziś też tak było, choć już zakupowo. Ja kocham deszcz.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziewczyna w deszczu, no pięknie. Jeszcze Ty w letniej sukience, w lipcu i strużki płynące po Twoim ciele. Ależ miło.
PolubieniePolubienie
🙂
PolubieniePolubienie
To wspaniała wiadomość, Szarabajko! Cieszę się bardzo i pozdrawiam serdecznie:-)
PolubieniePolubienie
Bardzo serdecznie dziękuję 🙂
PolubieniePolubienie