Nie wiem, czy wygrałeś te wybory, czy nie, bo to na razie tylko Duda wie. Ale to i tak Ty jesteś zwycięzcą. Bo to Ty sam walczyłeś, przekonywałeś, dawałeś nadzieję na inną, przyjazną wszystkim Polskę. Zmobilizowałeś młodych, którzy do tej pory mieli wy..bane na wszystko, a dziś stali w długich kolejkach i to od samego rana. Zaktywizowałeś europejską Polonię, która sama rozwoziła pakiety wyborcze. Pozwoliłeś ludziom, chociaż na czas kampanii,  poczuć się wolnymi. Nie pomagał Ci rząd, ani kościół (prędko mnie nie zobaczą na mszy, jeśli jeszcze w ogóle), ani TV publiczna (nie wiem, czemu to określenie jakoś z innym przybytkiem mi się kojarzy?). Przeciwnie, rzucali Ci kłody pod nogi, a Ty – tak sobie, z marszu, przekonałeś do siebie pół Polski. Jak? Byłeś sobą, silny siłą własnych poglądów, przekonań i uczciwości. Nie potrzebujesz żadnych pomagierów, podpórek, kantów i przekrętów, żeby pociągnąć za sobą ludzi. I to jest piękna wygrana. Tak wygrywają prawdziwi mężczyźni.

Więc (tak, wiem, od więc nie zaczyna się zdania 😉  ) bez względu na wynik, zrobiłeś więcej, niż ktokolwiek mógłby przewidzieć i oczekiwać. I to w czasie swego urlopu, nie za kasę podatników. Masz prawo być z siebie dumny. Ja jestem z Ciebie dumna. I pewnie nie tylko ja.

wn1