Tak się ostatnio potoczyło, że czytam książki historyczne. Nie, żadne tam Mieszki, czy Napoleony, ale takie o czasach, kiedy żyła już moja babka. Dla wielu to prehistoria, ale nie dla mnie, bo babkę znałam i kochałam. Nadal kocham. Z czasem coraz bardziej i bliżej mi do niej.
No, więc czytam i chciałabym ją zapytać o to, o co nigdy nie zapytałam, bo mnie to nie obchodziło. Młodość jest taka egoistyczna. Żyje dniem dzisiejszym, jakby nie było wczoraj, a tylko jutro. No i właśnie to jutro jest najważniejsze. Duży błąd. Przyszedł taki moment, kiedy, przed ostatecznym odejściem 😉 zadaję sobie pytanie, jak to się stało, że jestem? Że jestem taka, jaka jestem? To nie są, jak sądzę, pytania powszechne u ludzi w moim wieku. Żyją chwilą i sprawami bezpośrednio dostępnymi. I to jest OK. Ja jednak mam ogromny dług do spłacenie Kobiecie, która była moją babką. Dług, którego nigdy nie spłacę, ale próbuję choć zrozumieć, dowiedzieć się, jak żyła, domyślić, co czuła. I dziś nie mam już kogo zapytać 😦 a pytań mam wiele.
Nie wiem, jak to jest w innych rodzinach. W mojej panowała zmowa milczenia. Prawdziwa omerta 😉 Oczywiście, jakieś wieści miałam, ale skąpe. Dobrze, z natury rzeczy, poznałam jeszcze tylko rodzinę exa. Tam wszystko było obszernie opowiedziane, ze szczegółami, tyle, że te szczegóły (i nie tylko) zmieniały się z roku na rok. Nie wiem już, co było prawdą, bo, jak się okazało, to co najważniejsze, przemilczano, co było bezpośrednim powodem rozpadu naszego małżeństwa. Swoje luki w wiedzy o rodzinie uzupełniałyśmy z moją nieodżałowaną ukochaną kuzynką Jolą. Zmarła nagle, pozostawiając w moim sercu wielką dziurę. Ciągle mam otwarty folder „genealogia”, który powstał z wymiany dostępnych nam fotografii i wiedzy o ludziach na nich.
Bardzo jestem ciekawa, jak to jest u Was? Ciekawi Was własny rodowód? Macie rzetelne informacje na ten temat?
Jeśli czyta mnie ktoś młody, to naprawdę polecam rozmowę z jeszcze dostępnymi ludźmi, którzy mogą Wam powiedzieć coś o przodkach. Ci ludzie tak szybko odchodzą i mogą Wam pozostać tylko nigdy nie zadane pytania.
Tak jak u Ciebie niewiele wiem o przodkach! Rodzice nie rozmawiali o tym i nawet nie wiem jak miały na imię moje babki i dziadkowie! Kompletna dziura!
Nie jest mi z tym dobrze, ale nie chce mi się do tego dochodzić, a matka i ojciec nie żyją!
Ostałam się w tym rodzie ostatnia, bo z siostrą nie rozmawiam.
Jakie to wszystko smutne jest, bo nawet nie wiem gdzie są groby babek i dziadków i czy nadal istnieją!
Wychowałam się z zimnej rodzinie nie dbającej o wspomnienia!
PolubieniePolubienie
Masz rację, to bardzo smutne. Przecież nie wzięłaś się znikąd. Może zacznij od aktów urodzenia rodziców? Zawsze jakieś informacje zdobędziesz.
PolubieniePolubienie
Szarabajko nie będę się bawiła w poszukiwania. Należy mi się zachowek i już! Nawet jeśli matka mnie wyparła, to mi się należy. Sprawa dwa lata się ciągnie i pandemia sprawę przedłuża. Mam po prostu życiowego pecha. Przykro tak zostać bez wsparcia, a za to, że domagam się to stałam się wrogiem!
PolubieniePolubienie
Poszukiwanie rodowodu nie ma nic wspólnego z zachowkiem, czy spadkiem w ogóle. Ale jeśli nie masz takiej potrzeby, to nic na siłę.
PolubieniePolubienie
Moi rodzice nie przekazali mi żadnych wieści na temat swoich rodziców i przodków i to też uważam za smutne!
PolubieniePolubienie
Z aktu urodzenia możesz się jednak dowiedzieć, gdzie się ich rodzice urodzili, jak nazywali się Twoi pradziadkowie i wystąpić o ich akty urodzenia. To naprawdę kopalnia wiedzy.
PolubieniePolubienie
Jak się do tego zabrać, bo wiedzę mam prawie żadną. Nie znam imion nawet, bo o tym się nie rozmawiało!
PolubieniePolubienie
Masz (?) akt urodzenia rodziców? Jeśli nie to wystąp (nie ma z tym problemu, a koszty są niewielkie) w Urzędzie Stanu Cywilnego o takowe. Tam będą informacje o nazwiskach i imionach ich rodziców i wtedy znowu występujesz o takie akty urodzenia dziadków. To żaden problem.
PolubieniePolubienie
Bosze bym musiała pisać do Łodzi, bo tam się urodzili w 1932 roku i nie wiem czy chce mi się w to bawić, bo co mi to w sumie da.
PolubieniePolubienie
Nie musisz pisać do Łodzi. Teraz w najbliższym USC wszystko Ci załatwią, tyle, że trochę dłużej trwa.
PolubieniePolubienie
Szarabajko dziękuję za kierunek, ale sobie myślę, że sokoro rodzicom nie zależało, to już po tylu latach i mnie nie zależy. Najważniejsze dla mnie jest, że moje Wnuki będą nas pamiętać!
PolubieniePolubienie
Dopiszę, że to rodzice powinni zadać o pamięć o przodkach, a tak się u mnie nie stało. Mam dwa zdjęcia i do dziś nie wiem, czy to są rodzice matki, czy ojca!
PolubieniePolubienie
Sagulo, ja Cię nie namawiam do niczego. To, co ważne dla jednego nie musi być istotne dla kogoś innego. Zwracam Ci tylko uwagę, że Ty tez jesteś rodzicem, a „to rodzice powinni itd…” 🙂
PolubieniePolubienie
W czasie ostatni wizyty w kraju wyciągnąłem z rodziców wiele informacji na temat ich rodzin. Mam to spisane. Przekazałem to mojej córce, która zdaje się być tym bardzo zainteresowana. Co będzie dalej? Zobaczymy.
Co do długu, który zaciągnęliśmy u naszych przodków to ponoć spłacamy go naszym następcom. Tego ja się trzymam.
PolubieniePolubienie
Bardzo mądrze zrobiłeś. Dzieci kiedyś będą Ci wdzięczne także za to, że nie zaniedbałeś wiedzy o ich pochodzeniu.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wiem bardzo dużo o swoich przodkach…. ale ciągle odkrywam nowe karty z ich życia…
PolubieniePolubienie
Z jakich źródeł wiesz? Oficjalnych, czy rozmawiasz ze świadkami ich życia?
PolubieniePolubienie
Mam dokładnie takie przemyślenia i ciągle żałuję, że wielu pytań nie zadałam lub po prostu nie wiedziałam o co pytać, nie mówiąc o zapisaniu odpowiedzi, a pamięć ulotna jest.
Staram się jak najwięcej przekazać synowi, choć mąż czasami ma pretensje, że nawet te mało chwalebne szczegóły zdradzam, ale uważam, ze to słuszne, życie to nie bajka…
PolubieniePolubienie
Mało chwalebne szczegóły są bardzo istotne, biorąc pod uwagę dzisiejsza wiedzę o dziedziczeniu. Mogą się przydać, kiedy podobne zachowania zdarza się aktualnie 😉
Opowiadaj jak najwięcej, jeśli tylko ktoś chce Cię słuchać.
PolubieniePolubienie
kiedyś z siostrą toczyłem długi spór o pochodzenie naszego nazwiska… wyszło „strzyżono – golono”, ale ja i tak swoje wiem 🙂
kilka lat temu wybuchła rodzinna sensacja na temat mojego dziadka (od strony matki)/RIP/, wiadomo było wszystkim, że był oficerem marynarki, ale do niedawna nikt nie miał pojęcia, skąd i kiedy znalazł się na morzu… okazało się nadzwyczaj ciekawie…
p.jzns 🙂
PolubieniePolubienie
Może napisz o nim?
Dobrze, że masz z kim dzielić się wątpliwościami, choć i tak wiesz swoje 🙂
PolubieniePolubienie
Ja stworzyłam drzewo genealogiczne rodziny. Trochę niestety za późno się za to wzięłam ,bo ci najstarsi poumierali.
Przez to trochę co nieco wiem o poszczególnych członkach rodziny. O jednym z dalszej to nawet w Internecie można przeczytać. Bo w jednym sławnym wydarzeniu w okresie II-giej wojny brał udział.
Takie zainteresowanie losami przodków przychodzi z wiekiem. Młodych to nie rusza.
PolubieniePolubienie
To prawda, że takie zainteresowanie przychodzi z wiekiem.
Też stworzyłam drzewo genealogiczne, ale ktoś się do niego przypiął i mi je chyba zajomał 🙂 bo mój login nie działa.
PolubieniePolubienie
Właśnie, najważniejsze przemilczano. I co z tego, że barwnie opowiadał dziadek, kiedy to co istotne zmilczał, a resztę tak ubarwił, że już sam nie był pewien swego. Babcia tylko się wtrącała i machała ręką, że nie tak, że to było w innym miejscu, albo że on miał inne imię i nie o ziemie chodziło, tylko.. . Masz rację pytajcie póki żyje babcia, może pamięta. Czyli pytajcie zanim demencja rozpanoszy się w umyśle naszego przodka. ja dużo słyszałam o duchach, strachach, zmorach i dusiołkach. Och!!
PolubieniePolubienie
Hahaha Czyli zostałaś duchowo rozbudzona 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
O tak. Uduchowiona Basia
PolubieniePolubienie
Moja teściowa po dłuższym okresie naszego małżeństwa z ex zaczęła ze swadą opowiadać jako swoje szczegóły z…mojego życia :0 Nie miała demencji, raczej taką naturę – fakty traktowała z pobłażliwością i z góry 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Och czasem machniesz ręką na to, a czasem ciężko. Ja od swoich pierwszych teściów nasłuchałam się najwięcej jak wiele zabrała im wojna, między innymi wykształcenie.
PolubieniePolubienie
Przyznam, że u mnie się o tym nie rozmawia. Co prawda wiedziałem np. że mój dziadek przez krótki okres siedział w pierdlu, ale nie wiem nawet za co… O pradziadkach to już w ogóle prócz imion wiem niewiele wiecej… 🙂
PolubieniePolubienie
Jeśli Cię to ciekawi, to dopytuj, póki jeszcze masz kogo. To nie jest wszystko jedno, kim byli Twoi przodkowie. Żyli w jakiejś rzeczywistości, która ich ukształtowała.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziadków niestety już nie ma, a to oni mieli największą wiedzę… Można powiedzieć że straciłem szansę by poznać swoich przodków…
PolubieniePolubienie
Niekoniecznie, Staszku. Nie żyli w próżni. Zawsze ktoś coś wie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba