W ten dzień zazwyczaj wspominaliśmy bliskich zmarłych w zadumie, ciszy i spokoju. Tym razem tak nie będzie, bo coś innego zajmuje nasze myśli, choćbyśmy tego nie chcieli. I jest w nas dużo gniewu, rozczarowania, lęku. Z różnych powodów.

Dzień Wszystkich Świętych to jednak także czas nadziei na odrodzenie w kolejnych pokoleniach, kładących chryzantemy na grobach przodków. I to akurat w tym roku dzieje się nie tylko symbolicznie. Dzieje się naprawdę. Polska się odradza po latach marazmu, oportunizmu i tumiwisizmu, za sprawą dziewczyn, które jak złote chryzantemy oddają cześć swoim matkom, babciom i prababciom. Nawet te, które dotąd deklarowały, że polityka ich nie obchodzi. Przecież kozie spod ogona nie wypadły, jak mawiała moja babcia. Tam na ulicach jest moja, twoja i jej krew. To nasze złote dziewczyny.

I moja refleksja na ten dzień.

Myślę też o tym, bo trudno nie myśleć, czy to możliwe, żeby Święta Bożego Narodzenia były w tym roku normalne? Któż to wie…Póki co, jest tak:

W-wa

Kato

Kato

Kato

Parlamentarna wersja (posłanka Rosa) w*********ć

Podziękowanie od „usług targowych”

Młoda Polska

(Tatulku, zoboczcie sam ino! Odkryłach nowy gwiazdozbiór)

Pojęcia nie mam, czemu obrazki takie małe mi się wgrywają 😦 Moja nadzieja w Was, że sobie z tym jakoś poradzicie 😉 No i proszę, dbajcie o siebie.