Nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę z tego, że makijaż, fryzura, ubiór służy nam głównie po to, żeby być estetycznym, modnym, atrakcyjnym dla innych? Jedynie dbałość o dłonie może nam samym dać estetyczną satysfakcję, ponieważ to właśnie swoje ręce oglądamy cały dzień. Dla mnie dłonie są ważne. Ci, którzy mnie dobrze znają wiedzą, że zaniedbane paznokcie świadczą o tym, że coś ze mną nie tak.
Jednak poza paznokciami ważne są dla mnie pierścionki. I nie o ich ilość mi chodzi, ale o mój związek emocjonalny z nimi: na prawym serdecznym palcu jest obrączka mojej babci i wąski pierścionek od Kruka, który dostałam od syna, kupiony za pierwsze zarobione pieniądze; na lewym serdecznym palcu jest „dyskoteka” 🙂 – pierścionek nazwany tak przez syna, a kupiony (oczywiście!) w Wiśle, za niemałe pieniądze, ale zakochałam się w nim od razu, a poza tym jest jednorazowym wyrobem artystycznym i jakoś akurat pasował na mój palec 🙂 Jeśli jednak te z ręki prawej są „stałe”, to „dyskoteka” czasem ustępuje miejsca, ze względu na okoliczności, innym pierścionkom. Jest taki złoty (nie lubię złota), z pięknym szmaragdem, który mama dawała mi na egzaminy, na szczęście. I taki z zielonym agatem, który nosiła do końca. Dziś wkładam je w chwilach, kiedy jej wsparcie jest mi szczególnie potrzebne. To takie pierścionki – talizmany.
Ciekawi mnie, jak Wy traktujecie swoją biżuterię na dłonie? To pytanie nie tylko do kobiet. Bardzo podobają mi się sygnety u mężczyzn, ale zauważyłam, że panowie nawet obrączki noszą niechętnie 🙂
Już niedługo północ. To dobry czas. Co się miało zdarzyć, to się zdarzyło, a jutro jest na tyle daleko, żeby dać sobie czas, np. na pisanie o głupotach 🙂
Z tym u mnie jest jak z kapeluszem, które lubię na głowach innych…palce trochę się pogrubiały to i obrączka poszła do schowka. Bardzo lubię choć na nadgarstku. Bransoletek mam bez liku…pochowanych. Ostatnio noszę w ich miejsce trzy gumki do włosów…😀😀
PolubieniePolubienie
czy chodzi o takie spiralne, a dokładniej helikoidalne gumki?… coś w nich jest, co kręci /metafora jak najbardziej realna/… kiedyś jadę rowrem, patrzę: leży taka na drodze… podniosłem, obejrzałem, obtarłem i wiedziony małpim odruchem założyłem na nadgarstek… i tak już zostało, jest tam sobie obok innego badziewia…
p.jzns 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie, to najzwyklejsze gumki bez żadnych dodatków. Za czasów „Naszej Klasy”, zrobiliśmy zjazd podstawowkowiczów. Wtedy z kupiłem zdecydowaliśmy się zapuścić włosy. Mam zatem kucyk, który pielęgnuję. Często gumka się zrywa…mam wtedy zapasową pod ręką.
PolubieniePolubienie
Obrączkę można łatwo poszerzyć, ale to tak na marginesie 🙂
Na nadgarstku mam srebrny łańcuszek, gruba plecionka, więc się nie zrywa.
Gumki do włosów na nadgarstku bardzo się przydają w atakach paniki. Wystarczy pstryknąć wystarczająco mocno i zaraz oddech się wyrównuje 😉
PolubieniePolubienie
gumka, ale nie do włosów, bo ta się nie nadaje, tylko recepturka, dość mocna, byle nie uciskała, to pomocnicze narzędzie do niektórych terapii behawioralnych… na przykład do rzucania nałogu palenia fajek… gdy delikwentowi chce się zapalić w okresie niepalenia, to pstryka się tą gumką w nadgarstek… po jakimś czasie już na samą myśl o zapaleniu ręka boli bez pstrykania… jako metoda awersyjna nie jest to do końca skuteczne samodzielnie, ale jako dodatek, uzupełnienie terapii jak najbardziej… wymaga to rzecz jasna pewnej dozy samodyscypliny na początku, ale bez niej żadna terapia uzależnienia nie zadziała…
PolubieniePolubienie
p.s. ale mnie ta obrączka uwierała w palce obok… pracowałem wtedy obcążkami robiąc różne metalowe cacka biżuteryjne i przeszkadzało mi to… poza tym trenowałem i do tego też trzeba było zdejmować obrączkę, żeby nie uszkodzić sparring partnera, nie spowodować kontuzji… tak więc tylko utrapienie z tą obrączką było, upierdliwy gadżet 🙂
PolubieniePolubienie
Aha, o frotkach pisałeś, a nie o gumkach – recepturkami też się spina(ło) włosy.
PolubieniePolubienie
dla kogo YYYYYY?…
pod YYYYYY wstaw jakąkolwiek ozdobę, czy modyfikację ciała, dowolny zabieg na sobie, nawet dowolną czynność w ogóle, z czynnością życia włącznie, a na sam koniec „dla kogo umrę?”…
ale czy na pewno koniec?…
bo jeszcze jest: „dla kogo zadaję sobie te dupne pytania?”…
dupne, a jednocześnie bardzo rozwijające, bo potraktowane jako koan ćwiczą umysł, przegrzewając go do takiego stopnia, że wreszcie zobaczymy, iż każda możliwa odpowiedź to tylko kolejna iluzja… realem jest tylko fakt, ze coś sie robi lub nie…
a wracając na Ziemię do centralnego tematu, to od dawna nic nie noszę na palcach i od dawna mi się nie chce bawić w uzasadnienia, racjonalizacje, pierdologie dlaczego i po co, ze szczególnym uwzględnieniem dla kogo… ostatnią rzeczą, jaką nosiłem kiedyś była obrączka, która mnie uwierała i podpatrzywszy, co robią z tym w Norwegii zacząłem ją nosić na szyji, na rzemyku… a potem mi ją w końcu wcięło, nawet wiem, jak to się stało i pozamiatane…
p.jzn s:)
PolubieniePolubienie
Piotrze, jeśli prawdą jest co piszesz, że „od dawna mi się nie chce bawić w uzasadnienia, racjonalizacje, pierdologie dlaczego i po co”, to czemu na Boga mnie to proponujesz?! Też mi się nie chce. Opisuję, co jest i czemu w moim przypadku. Zaś co do „czy na pewno koniec?”, to jestem pewna, że nie.
PolubieniePolubienie
czy ja Ci coś proponuuuję?…
c’mon…
tylko sobie tak fizjologuję, dla czystego sportu, dla zabawy, skoro rzuciłaś ten temat…
tak na dobra sprawę, to wszystko, co robimy, to robimy dla siebie, a tylko niejako przy okazji też dla kogoś, bo jedno drugiemu nie musi przeczyć… nawet czysto altruistyczne działania wykonujemy dla siebie, bo altruizm to tylko pewna forma realizacji egoizmu… gdy to kiedyś odkryłem, to przestałem takie pytania „dla kogo YYYYYY?” traktowac na poważnie…
ale na Orbitującego Pieroga nie wciskaj mi, że coś Ci proponuuuję… proszę o to dla siebie, ale może też przy okazji dla Ciebie? 🙂
PolubieniePolubienie
Wszystko jasne – nie było żadnych propozycji 🙂
PolubieniePolubienie
Szczerze powiedziawszy traktuję również resztę wyglądu jako coś dla siebie, widzę się przecież w lustrze, widzę jakiś tam błysk podziwu w oczach innych, którzy patrzą na moją nową spódnicę czy coś, widzę swoje włosy, nogi, na tym bardziej się skupiam niż na dłoniach. Dłoni raczej nie obdarzam takim sentymentem- kiedy byłam mała, obgryzałam paznokcie, potem nerwowo obskrobywałam skórki, teraz nie jestem w stanie doleczyć zasuszonych i pokieryszowanych skórek po czteroletniej pracy w laboratorium. Tyle lat moczenia dłoni w alkoholu i pracy z suchymi proszkami zostawiło moje skórki i paznokcie w kiepskim stanie (mimo noszenia w pracy rękawiczek).
Pierścionków mam kilka, najczęściej sztucznych i z jak najdelikatniejszym oczkiem- czasami noszę, gdy palce są w lepszej kondycji. Mam też pierścionek zaręczynowy- tak ogromny i krzykliwy, że niecierpię go nosić, ale muszę, żeby się partner nie obraził. Nie mogę się doczekać, kiedy wymienię ten wielgachny pierścień na obrączkę, którą sama wybrałam.
Mam też delikatny pierścionek po babci, ale jest za duży i jakoś nigdy nie miałam okazji go zmniejszyć, więc leży w szufladzie. Czasami na niego patrzę.
O dłonie raczej nie dbam, bo kojarzy mi się to z byciem słabszym i nieskalanym pracą (albo sportem), no i cały czas rwę te nieszczęsne skórki ze stresu- więc to i tak by mi się nigdy nie udało…
PolubieniePolubienie
Niestety, nie należę do osób nieskalanych pracą 🙂 Tyle, że w mojej pracy to właśnie dłonie eksponowałam demonstrując, instruując itd. Być może stąd ta moja dbałość o nie?
Piszesz, że widzisz się przecież w lustrze. No, prawda, ale jak długo w ciągu dnia?
PolubieniePolubienie
Na pewno osoby z ładnymi dłońmi dobrze się prezentują, bo to świadczy o ich dbałości o szczegóły.
Może i nie widzę się w lustrze wiele razy w ciągu dnia, ale mam bardzo silne poczucie tego, jak dzisiaj wyglądam. I chyba jestem bardzo zależna od opinii ludzi, dlatego tak jak mówię,, przeglądam się w ich oczach” i to mnie satysfakcjonuje. Dzięki temu czuję się profesjonalnie i odświętnie ubrana 😃
PolubieniePolubienie
Oczywiście, że miło jest się podobać, ale jeszcze milej dobrze się czuć :))) Po przejściu na emeryturę wywaliłam wszystkie garsonki, spódniczki i sukienki. Precz z mundurkami!!! Noszę wyłącznie spodnie. Ahoj wygodo!!! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Haha, a ja odwrotnie- po latach noszenia nudnych bluzek i jeansów w szkole, postanowiłam, że będę ubierać moje odświętne ubrania wszędzie, bo uwielbiam je nosić i jestem w sukience i marynarce zarówno w pracy, jak i w barze, sklepie, na mieście, no oprócz parku narodowego. Bo zawsze mi się wydawało, że nie wypada się aż tak stroić wszędzie, ale lubię nosić tylko te rzeczy i teraz sobie pozwoliłam 😃
PolubieniePolubione przez 1 osoba
przyznam, że najodświętniej chyba ubrałbym się właśnie do parku narodowego, bo to dla mnie jak dla niektórych wizyta w kościele albo w operze… ale względy praktyczne są tu bardziej decydujące, poza tym Natura focha o mój strój nie zawinie…
p.jzns 🙂
PolubieniePolubienie
@Piotr
Jako nastolatki wybrałyśmy się na spacer do Doliny Kościeliskiej ubrane w zwiewne, szerokie spódnice do kostek. Mijał nas jakiś gazda furmanką i pyta: a gdzie to idzieta? na jakieś wesele? 🙂 Szybko żeśmy zwinęły się przebrać.
PolubieniePolubienie
I pozwalaj sobie, na zdrowie 🙂 Pięknie wyglądać to nie grzech.
PolubieniePolubienie
Mam podobnie, także z biżuterią, niby mam kilka pierścionków, ale nosze ciągle te same ulubione.
Lubię kolorowe paznokcie, ale używam tylko odzywki, koloru okazjonalnie, bo nie mam cierpliwości do malowania, a hybrydy niszczą paznokcie.
Dla mnie ważne tez są włosy, kiepski stan włosów wpływa na mój nastrój…
PolubieniePolubienie
Po zdecydowanym skróceniu włosów mój zakres samozadowolenia w tym obszarze znacznie się poprawił 😉
PolubieniePolubienie
Zwróciło moją uwagę to, że zaniedbane paznokcie są u Ciebie oznaką, że dzieje się coś szczególnego, ponieważ mam tak samo. Niepomalowane paznokcie są u mnie wyrazem raczej niemiłych zajść. Jeżei chodzi o pierścionki, bardzo trudno mi dogodzić – musi to być coś naprawdę odjazdowego. Mam takie dwa: srebrną obrączkę z wypukłym napisem po hebrajsku (jam miłego mego…) oraz złotą, robioną na zamówienie, z esami-floresami, jakiej nie ma nikt, bo to pojedynczy egzemplarz. Ta pierwsza jest jakby talizmanem, jak Twoje dwa.
PolubieniePolubienie
„Dyskoteka” jest odjazdowa. Spodobałaby Ci się. Srebrna, ale półkopuła jest celowo zaczerniona. Na niej osadzone są w srebrnych obejmach różnej wielkości i kolorach kamienie, które dają ciekawe świetlne refleksy. Nic krzykliwego, ale jedyna w swoim rodzaju 🙂
PolubieniePolubienie
Prawdopodobnie masz rację, spodobałaby mi się.
PolubieniePolubienie
Jak mnie z wypukłymi literami. Cymes.
PolubieniePolubienie
Ja nie noszę niczego. Wydaje mi się, że moim dłoniom pierścionki nie pasują. Mam dość kościste palce i jak pierścionek przejdzie przez kostkę, to potem zwykle mi lata, poza tym chyba mam coś nie tak z krążeniem i często dłonie mają brzydki kolor… Za to bransoletki już czasami lubię, dawniej nie wyobrażałam sobie też wyjścia bez zegarka – choć generalnie najczęściej biżuterii nie mam na sobie żadnej.
Paznokcie zresztą też rzadko maluję, a jeśli się zdarzy, to raczej dla innych niż dla siebie – miło się patrzy, ale jest to na tyle uciążliwa czynność, że uznaję, że nie warto, jeśli nikt inny nie widzi. 🙂
PolubieniePolubienie
Jesteś gospodynią swego ciała i tylko Ty decydujesz, co z nim zrobić. Jak dla mnie to to OK.
PolubieniePolubienie
Ja w ogóle niezbyt lubię biżuterię, którą „czuję”, dlatego kolczyki tylko malutkie, a pierścionki z małymi kamykami, żeby o nic nie zawadzały. A więc na dłoni jedynie obrączka i pierścionek zaręczynowy a na nadgarstku cieniutka bransoletka- również prezent od męża 😊
PolubieniePolubienie
Kiedy byłam matka małych dzieci także eliminowałam wszystko w swoim wystroju, co by mi utrudniało bezpieczną opiekę nad nimi.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Chyba wielu osobom się narażę, bo nie lubię biżuterii. Uważam ją za niepotrzebny zbytek. Mam tylko i czasami noszę piękny naszyjnik z bursztynów – ale to jest talizman. Nie noszę żadnych pierścionków, kolczyków czy bransoletek.
Wiem – dziwaczka ze mnie…
PolubieniePolubienie
Stokrotko kochana, jaka dziwaczka?! Ja mam np. wiele ozdób na szyję (dekolt), które mi się naprawdę podobają, ale…w kasetkach 🙂 Nie znoszę jak mi się coś plącze po szyi, szczególnie wisiorki. Nie uważam się z tego względu za dziwaczkę.
PolubieniePolubienie